Nowi bohaterowie wiele wnieśli w opowiadaną historię, która wchodzi na ciekawe rejony. Nie brak szokujących niespodzianek i wielu emocji.
Wątek Jeanette rozwija się w ciekawym kierunku. Takim trochę zgodnym z tym, co oczekiwałem, czyli obserwujemy jej dojrzewanie i wyzwalanie się ze związku. W pewnym sensie to również wpisuje się w wyzysk siły roboczej i nierówności społeczne, które są tematyką tego sezonu. Przez pół życia zajmowała się domem i teraz, gdy rozstaje się z mężem, nie ma żadnych kwalifikacji do samodzielnego bytowania. Mądrze, ciekawie i bardzo prawdziwe pokazane problemy kobiety, które wbrew pozorom są bardzo uniwersalne. Rzeczy, z jakimi się zmaga nie tyczą się tylko Stanów Zjednoczonych. Na poziomie emocjonalnym i ogólnym z takimi samym kłopotami spotkać się może kobieta w każdym miejscu na świecie. Dlatego też ten wątek tak dobrze się ogląda, gdy obserwujemy jej drogę i rozwój. Trudno jednak powiedzieć, do czego to zmierza, bo musi być w tym jakiś głębszy cel i sens. Felicity Huffman zachwyca aktorsko w każdej scenie.
Podoba mi się wątek Kimary, który w tym odcinku jest o wiele ciekawszy. Możemy zobaczyć, jak wygląda tak naprawdę jej praca i z czym musi się zmierzyć. Oderwanie jej od Shae jest słuszną decyzją, bo przy nastolatce Kimara została zepchnięta w tło. Tutaj znów odgrywa ważną rolę. Ten motyw, gdy jedzie po napastowaną kobietę, czy jak rozmawia z koleżanką z branży o tym, że ma nakłamać, by zdobyć kasę, potrafi zmusić do myślenia. Pokazuje Amerykę zupełnie różną od tej, widzianej w innych serialach. Prawdziwą, z problemami, z biedotą i kombinatorstwem. Najlepsze jest to, że koleżanka Kimary zajmuje się tym samym, ale stąpa po zupełnie innej stronie torów. Piękne ukazanie granicy dobra ze złem i jej przekroczenia.
Historia Coatesów nadal bardziej skupia się na małżeństwie niż relacji z nianią. Nie ma w tym nic złego, bo dostajemy ciekawy wątek, świetnie zagrany i z wieloma mądrymi i ważnymi aspektami. Ważne jest w tym jest to, jak stopniowo pogarsza się los Gabrielle. Zaczynała w luksusie, a teraz ma mieszkać w norze. A wszystko jest efektem kłótni i konfliktu pomiędzy mężem i żoną. Nie zdziwię się, jeśli ostatecznie to wszystko doprowadzi do tragedii, bo czuć w tych scenach wielkie napięcie.
Najważniejszy jednak jest wątek Shae. Znalazła nową pracę, która nie okazała się tak lukratywna i fajna, jak początkowo sądziła. Jest w tym jednak jej dojrzewanie i rozwój, bo powoli zrywa ze zwykła prostytucją na rzecz rozbierania się przed kamerą w Internecie. Atmosfera w domu też nie jest jakaś zła, więc można rzec, że sytuacja Shae się poprawia. Dlatego też końcowe sceny są tak szokujące i mocne. Dostajemy uderzeniem w twarz, z którego trudno się podnieść. Kłótnia z koleżanką z pokoju obok wydawała się zwyczajna, tak naprawdę nie znacząca i nic nie wskazywało na to, co ma nastąpić. To jak Shae powoli idzie i jak następnie dostrzegamy nóż wbity w jej szyje... porażające i emocjonalne! Amerykański serial w sposób dramatyczny i smutny zabija ciężarną dziewczynę. Brawo za odwagę, bo zrobili to tak, że trudno o tym zapomnieć. Smutny koniec sympatycznej postaci, która podjęła w życiu złe decyzje.
American Crime cały czas trzyma równy, wysoki poziom. Ten serial to prawdziwe arcydzieło, obok którego nie można przejść obojętnie. Aż dziw bierze, że zrobiła go stacja ogólnodostępna, a nie kablowa, bo pod względem treści i jakości to najwyższa półka.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h