American Crime: sezon 3, odcinek 5 i 6 – recenzja
Nowi bohaterowie wiele wnieśli w opowiadaną historię, która wchodzi na ciekawe rejony. Nie brak szokujących niespodzianek i wielu emocji.
Nowi bohaterowie wiele wnieśli w opowiadaną historię, która wchodzi na ciekawe rejony. Nie brak szokujących niespodzianek i wielu emocji.
Wątek Jeanette rozwija się w ciekawym kierunku. Takim trochę zgodnym z tym, co oczekiwałem, czyli obserwujemy jej dojrzewanie i wyzwalanie się ze związku. W pewnym sensie to również wpisuje się w wyzysk siły roboczej i nierówności społeczne, które są tematyką tego sezonu. Przez pół życia zajmowała się domem i teraz, gdy rozstaje się z mężem, nie ma żadnych kwalifikacji do samodzielnego bytowania. Mądrze, ciekawie i bardzo prawdziwe pokazane problemy kobiety, które wbrew pozorom są bardzo uniwersalne. Rzeczy, z jakimi się zmaga nie tyczą się tylko Stanów Zjednoczonych. Na poziomie emocjonalnym i ogólnym z takimi samym kłopotami spotkać się może kobieta w każdym miejscu na świecie. Dlatego też ten wątek tak dobrze się ogląda, gdy obserwujemy jej drogę i rozwój. Trudno jednak powiedzieć, do czego to zmierza, bo musi być w tym jakiś głębszy cel i sens. Felicity Huffman zachwyca aktorsko w każdej scenie.
Podoba mi się wątek Kimary, który w tym odcinku jest o wiele ciekawszy. Możemy zobaczyć, jak wygląda tak naprawdę jej praca i z czym musi się zmierzyć. Oderwanie jej od Shae jest słuszną decyzją, bo przy nastolatce Kimara została zepchnięta w tło. Tutaj znów odgrywa ważną rolę. Ten motyw, gdy jedzie po napastowaną kobietę, czy jak rozmawia z koleżanką z branży o tym, że ma nakłamać, by zdobyć kasę, potrafi zmusić do myślenia. Pokazuje Amerykę zupełnie różną od tej, widzianej w innych serialach. Prawdziwą, z problemami, z biedotą i kombinatorstwem. Najlepsze jest to, że koleżanka Kimary zajmuje się tym samym, ale stąpa po zupełnie innej stronie torów. Piękne ukazanie granicy dobra ze złem i jej przekroczenia.
Historia Coatesów nadal bardziej skupia się na małżeństwie niż relacji z nianią. Nie ma w tym nic złego, bo dostajemy ciekawy wątek, świetnie zagrany i z wieloma mądrymi i ważnymi aspektami. Ważne jest w tym jest to, jak stopniowo pogarsza się los Gabrielle. Zaczynała w luksusie, a teraz ma mieszkać w norze. A wszystko jest efektem kłótni i konfliktu pomiędzy mężem i żoną. Nie zdziwię się, jeśli ostatecznie to wszystko doprowadzi do tragedii, bo czuć w tych scenach wielkie napięcie.
Najważniejszy jednak jest wątek Shae. Znalazła nową pracę, która nie okazała się tak lukratywna i fajna, jak początkowo sądziła. Jest w tym jednak jej dojrzewanie i rozwój, bo powoli zrywa ze zwykła prostytucją na rzecz rozbierania się przed kamerą w Internecie. Atmosfera w domu też nie jest jakaś zła, więc można rzec, że sytuacja Shae się poprawia. Dlatego też końcowe sceny są tak szokujące i mocne. Dostajemy uderzeniem w twarz, z którego trudno się podnieść. Kłótnia z koleżanką z pokoju obok wydawała się zwyczajna, tak naprawdę nie znacząca i nic nie wskazywało na to, co ma nastąpić. To jak Shae powoli idzie i jak następnie dostrzegamy nóż wbity w jej szyje... porażające i emocjonalne! Amerykański serial w sposób dramatyczny i smutny zabija ciężarną dziewczynę. Brawo za odwagę, bo zrobili to tak, że trudno o tym zapomnieć. Smutny koniec sympatycznej postaci, która podjęła w życiu złe decyzje.
American Crime cały czas trzyma równy, wysoki poziom. Ten serial to prawdziwe arcydzieło, obok którego nie można przejść obojętnie. Aż dziw bierze, że zrobiła go stacja ogólnodostępna, a nie kablowa, bo pod względem treści i jakości to najwyższa półka.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat