Ash i jego wierni kompani powracają. Co nowego wydarzyło się w domostwie wujka Brujo, którego w piątym odcinku Ash vs. Evil Dead nadal nie opuściliśmy?
Wydarzenia poprzedniego odcinka
Ash vs. Evil Dead pokazały nam, że walka z siłami ciemności mimo ironicznych żartów Asha wcale nie będzie taka prosta, a demony mogą zaatakować od najmniej spodziewanej strony. Fabuła
The Host zawarta jest poniekąd już w samym tytule - w centrum wydarzeń znajduje się nadal Kelly, która jako „naczynie” dla demona zrobi nie lada zamieszanie.
Początkowo nic nie zapowiada tego, z czym będziemy mieć do czynienia w drugiej połowie odcinka. Ash po zeszłotygodniowym ataku na Kelly zostaje uznany za opętanego. Wobec takich faktów Brujo postanawia egzorcyzmować jego, Kelly z kolei, zrzuciwszy winę na kogoś innego, może działać w najlepsze. W tym momencie wielkie brawa należą się aktorce, która pokazała się w tym odcinku z bardzo dobrej strony. Bawi, uwodzi i kusi, po to by na końcu pokazać swoją prawdziwą twarz.
Prawdziwa twarz Kelly to perełka charakteryzatorska. Kreacja demona, w którego przemienia się dziewczyna, to kawał świetnej roboty - i to na kinowym poziomie. Od momentu, w którym się pojawia, serial porzuca swój zwyczajowy czarny humor na rzecz prawdziwego horroru. Ash jakby od niechcenia rzuca swoje żarty, które jednak giną w połączeniu ze świetną atmosferą grozy, którą twórcom udało się wykreować jedynie przy pomocy samego demona utrudniającego życie bohaterom. Jego wygląd zewnętrzny oraz barwa głosu to mieszanka wybuchowa, szczególnie jeżeli oglądamy ten odcinek w nocy.
No url
Zadziwiająca jest jednolitość estetyczna i narracyjna serialu, który utrzymuje obecnie równy, znakomity poziom, bez względu na to, kto reżyseruje dany odcinek. Widać gołym okiem (i to co tydzień), że Sam Raimi dobrał do współpracy znakomitą ekipę nie tylko na szczeblu aktorskim, ale również - a może przede wszystkim - realizatorskim. Jeżeli taka tendencja utrzyma się do końca sezonu, serial ma szansę stać się jedną z lepszych produkcji tego roku. Każdy odcinek to dużo humoru, świetnej muzyki (rock'n'roll nigdy nie zawodzi) oraz klimatycznej scenografii. Żal było opuszczać okultystyczne obejście Brujo, które pod koniec wyglądało niczym sceneria z szalonego westernu. Na szczęście każdy odcinek przygód Asha i spółki to również świetnie wykreowana groza, która trzyma w napięciu i nie pozwala tak całkiem odsapnąć.
The Host to odcinek pełen obietnic, który daje nadzieje na więcej. Co jeszcze wydarzy się w nieprzewidywalnym życiu szalonej trojki z serialu
Ash vs. Evil Dead?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h