W drugim odcinku Attack on Titan dalej towarzyszymy nowym bohaterom zza morza oraz Reinerowi. Tym razem epizod był pozbawiony dynamicznej i widowiskowej akcji. Skupiliśmy się na dialogach dokładnie tak, jak to było w mandze. Jednak pod tym względem panuje duży pośpiech. Twórcy skracają ich rozmowy z materiału źródłowego, ale na szczęście wciąż zachowują one sens, choć trzeba się dobrze skupiać, aby się nie pogubić. Ten odcinek otwiera nam oczy na kilka spraw. Oglądamy, jak Erdianie wracają z misji do swojego getta w Liberio, co jest przykrym doświadczeniem. Nie trzeba chyba wskazywać, z czym kojarzą się takie widoki i skąd autor mangi czerpał inspiracje. Poznajemy motywacje, dlaczego bohaterowie są tak oddanymi wojownikami i dlaczego nienawidzą „diabłów” z Paradis. Do tego sami są ciągle inwigilowani i podsłuchiwani. Poznajemy perspektywę Reinera, który chce przekonać sam siebie, że jego przyjaciele z wyspy byli złymi ludźmi. Do tego cierpi na PTSD (zespół stresu pourazowego), co nieco wyjaśnia, skąd u niego pojawiały się takie zaburzenia i niestabilność psychiczna. Ma koszmary i migają mu przed oczami flashbacki z przeszłości ze szczęśliwych wspólnych chwil z przyjaciółmi. To wzbudza współczucie i sprawia, że patrzymy na tego bohatera trochę inaczej. Padają też ciekawe informacje dotyczące poszczególnych postaci - na przykład to, jak długo będą mogli używać mocy Tytanów. A do tego ekspresowo przechodzimy do wątku rodu Tyburów, którzy są w posiadaniu Tytana Obuchowego. Można już zacierać ręce na myśl o ceremonii. Warto też być czujnym, bo nawet pozornie nieznaczące nic słowa mogą okazać się w pod koniec serialu czymś istotnym. Jak choćby wzmianka o skrzydlatym Tytanie, która nie musi być przypadkowa. Aczkolwiek o słabym żarciku o podcieraniu się raczej można zapomnieć. Najważniejsze, że świat w Attack on Titan rozszerza się w zawrotnym tempie, co nawet przy takim przegadanym odcinku powoduje, że jest on interesujący.
fot. MAPPA
+7 więcej
Niestety też trzeba było poświęcić parę scen, aby zawrzeć wszystkie najważniejsze informacje w epizodzie. Takim sposobem nie zobaczyliśmy świetnego, a zarazem zabawnego momentu z mangi, gdy Pieck, przyzwyczajona do formy Transportowego Tytana, wystraszyła Galliarda na korytarzu. Z drugiej strony to też trochę smutna scena, bo jednak to poświęcenie mocno wpływa na zdrowie wojowniczki. Dużo też czasu poświęca się młodym bohaterom, jak Gabi i Falco. Pokolenie ambitnych wojowników powoduje wspomnienia u Reinera, który na swój sposób troszczy się o swoich następców. Poznaliśmy też nieco lepiej Falco, któremu głos podkłada Natsuki Hanae. Jego seiyū jest tak charakterystyczne, że aż przed oczami ma się obraz Tanjiro z Demon Slayer: Kimetsu no Yaiba. Jest to dobry wybór dla tego bohatera, bo od razu zyskuje sympatię. Co do stylu animacji można mieć jednak wątpliwości. Nie wygląda ona źle, ale te blade kolory zaczynają nieco gryźć w oczy. Pod względem kreski też było średnio w tym epizodzie. Ciekawe są dynamiczne i okrężne zbliżenia na bohaterów. Fajnie wyszedł najazd na twarz Reiner, gdy opowiadał o Sashy. Dużo też dał jego seiyū, Yoshimasa Hosoya, co pozwoliło się wczuć w tę „mroczną”, ale humorystyczną chwilę. Można mieć tylko nadzieję, że to jeden z tych odcinków, którym studio nie poświęca za dużo czasu. Często tego typu praktyki możemy zaobserwować w serialach anime, w których większe siły rzuca się na ważniejsze wydarzenia z danej historii. Natomiast trochę to niepokoi ze względu na głównych bohaterów, bo gdy się pojawią, ich aparycja może nie być satysfakcjonująca. Należy też wspomnieć, że główni bohaterowie są obecni w nowym sezonie. Przemykają gdzieś w cieniu lub są odwróceni tyłem do „kamery”, obserwując z oddali Reinera. Spostrzegawczy widzowie i osoby czytające mangę na pewno dojrzały Erena! Bardzo dobrze udało się twórcom ukryć jego obecność, podobnie zresztą, jak to było w mandze Hajime Isayama. Drugi odcinek finałowego sezonu Attack on Titan obfitował w różnorodne informacje, które pozwalają poznać perspektywę bohaterów zza morza. Dialogi zdominowały ten epizod, który na szczęście nie nudził, ponieważ wciąż wszystko jest nowe i interesujące. Natomiast powoli narasta zniecierpliwienie, bo nie widzieliśmy jeszcze Mikasy, Armina i reszty przyjaciół. Gdzie są? Jak wyglądają? A do tego ciekawi, co kombinuje Zeke, który widzi zagrożenie w Paradis i chce jak najszybciej podjąć ofensywę przeciwko wyspie. Pozostaje uzbroić się w cierpliwość, a zostanie to wynagrodzone!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj