Na początku odcinka Attack on Titan obejrzeliśmy szybkie przypomnienie wydarzeń z poprzedniego tygodnia - plan Armina się nie powiódł, a w porcie rozgorzała brutalna walka między tytanami a Jaegerystami. Okazało się też, że mechanicy muszą poświęcić sporo czasu, żeby samolot mógł wystartować.  Plan Hange musiał ulec zmianie, a w opracowaniu nowego pomogła Azumabito. Wydarzenia rozwijały się bardzo szybko, a zadanie, żeby eskortować mechaników do statku i odpłynąć, wydawało się jeszcze trudniejsze.  Dzięki temu akcja nabrała większego dramatyzmu, a widzowie mogli pooglądać głównych bohaterów dających z siebie absolutnie wszystko w ferworze walki. Warto pochwalić studio MAPPA za świetne zanimowanie Annie i Reinera przemienionych w tytanów. Czuło się ich siłę i potęgę. Podobać mogły się też ich ruchy, co na pewno nie było łatwe do narysowania. Udało się uchwycić ich heroizm, bo swoimi ciałami bronili mechaników, w wyniku czego zostali zmasakrowani. Twórcy poświęcili mnóstwo czasu walczącej Mikasie, która urządziła sobie istną rzeź na Jaegerystach. Zabijała ich w makabryczny sposób, a kwintesencją tej masakry był deszcz krwi. Najważniejsze, że sekwencje jej walk prezentowały się wyjątkowo efektowne, dzięki czemu bohaterka znowu zaimponowała swoimi nieprzeciętnymi umiejętnościami. Jest istną maszyną do zabijania.
fot. MAPPA
+14 więcej
Oprócz Mikasy próbkę swoich zdolności pokazali Connie i Jean, którzy dołączyli do walki z Jaegerystami. Dużo emocji wzbudził Floch, który błyskawicznie zorientował się w sytuacji i próbował zniszczyć statek. Aż wstrzymywało się oddech z napięcia, bo był tego bardzo bliski, ale powstrzymała go Gabi. A żeby tego było mało, to jeszcze Falco przemienił się w tytana, pomagając Wojownikom. Jego wersja Szczękowego tytana jest bardzo specyficzna, przypomina nieco ptaka ze szponami i dziobem. Ta forma zaskakuje, bo Porco Galliard wyglądał zupełnie inaczej, ale nie jest też czymś nowym czy niezwykłym w kontekście np. Zeke’a, którego tytan jest podobny do przerośniętej małpy. Ostatecznie Falco wyratował Annie i Reinera, choć o mały włos pożarłby Pieck. W ostatniej chwili Magath opanował sytuację, więc można było odetchnąć z ulgą. To nie był koniec emocji. Choć bohaterowie odpłynęli bezpiecznie statkiem, ciągnąc za sobą samolot, to w porcie pozostał Magath. Spotkał Shadisa, który wcześniej zdetonował pociąg, a teraz postanowił mu pomóc w zniszczeniu krążownika. Co ciekawe, obaj szkolili głównych bohaterów i dzielili ten sam ból, ale dzięki temu darzyli się wzajemnym szacunkiem. Magath był nieszczęśliwy, że zamienił dzieci w żołnierzy, co wyjaśniło też jego niespodziewane zachowanie z poprzedniego odcinka, gdy przepraszał mieszkańców Paradis, że źle ich ocenił. Po chwili okazało się, że to misja samobójcza. Muzyka w tle intensyfikowała smutek, a śmierć tych dzielnych bohaterów chwytała za serce. Ich poświęcenie dla obcych ludzi nie poszło na marne. Po napisach obejrzeliśmy jeszcze jedną scenę, w której zdewastowana Annie przeżywała to, że Liberio, w którym znajduje się jej ojciec, zostało spisane na straty. Straciła chęć do walki, co było widać w jej zasmuconych oczach.  Nie uzyskała odpowiedzi na pytanie, czy Mikasa zabije Erena. Przykro się na to patrzyło. Ta scena miała bardzo emocjonalny wydźwięk, dzięki aktorce głosowej - Yû Shimamurze. Dwudziesty siódmy odcinek Attack on Titan był ekscytujący dzięki brawurowej akcji. W krótkim czasie nagromadziło się kilka istotnych wydarzeń, które pozwoliły trzymać widzów w napięciu. Studio MAPPA nie zawiodło, zaserwowało świetną animację, choć jak zwykle można było dostrzec drobniutkie niedociągnięcia. Poza tym nie wykorzystywali kadrów z mangi, tylko przedstawili własną wizję, co wyszło na dobre anime pod względem wizualnym. Historia niezmiennie ciekawi, dzięki walce z czasem bohaterów oraz ich determinacji i trudnym, moralnym wyborom. Czekamy na więcej!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj