Attack on Titan - sezon 4, odcinek 27 - recenzja
Data premiery w Polsce: 24 listopada 2024W nowym odcinku Attack on Titan akcja nabrała zawrotnego tempa. Wciskała w fotel swoją widowiskowością oraz brutalnością. Emocji dostarczyła również końcówka i śmierć jednego z ważnych bohaterów. Oceniam.
W nowym odcinku Attack on Titan akcja nabrała zawrotnego tempa. Wciskała w fotel swoją widowiskowością oraz brutalnością. Emocji dostarczyła również końcówka i śmierć jednego z ważnych bohaterów. Oceniam.
Na początku odcinka Attack on Titan obejrzeliśmy szybkie przypomnienie wydarzeń z poprzedniego tygodnia - plan Armina się nie powiódł, a w porcie rozgorzała brutalna walka między tytanami a Jaegerystami. Okazało się też, że mechanicy muszą poświęcić sporo czasu, żeby samolot mógł wystartować. Plan Hange musiał ulec zmianie, a w opracowaniu nowego pomogła Azumabito. Wydarzenia rozwijały się bardzo szybko, a zadanie, żeby eskortować mechaników do statku i odpłynąć, wydawało się jeszcze trudniejsze. Dzięki temu akcja nabrała większego dramatyzmu, a widzowie mogli pooglądać głównych bohaterów dających z siebie absolutnie wszystko w ferworze walki.
Warto pochwalić studio MAPPA za świetne zanimowanie Annie i Reinera przemienionych w tytanów. Czuło się ich siłę i potęgę. Podobać mogły się też ich ruchy, co na pewno nie było łatwe do narysowania. Udało się uchwycić ich heroizm, bo swoimi ciałami bronili mechaników, w wyniku czego zostali zmasakrowani. Twórcy poświęcili mnóstwo czasu walczącej Mikasie, która urządziła sobie istną rzeź na Jaegerystach. Zabijała ich w makabryczny sposób, a kwintesencją tej masakry był deszcz krwi. Najważniejsze, że sekwencje jej walk prezentowały się wyjątkowo efektowne, dzięki czemu bohaterka znowu zaimponowała swoimi nieprzeciętnymi umiejętnościami. Jest istną maszyną do zabijania.
Oprócz Mikasy próbkę swoich zdolności pokazali Connie i Jean, którzy dołączyli do walki z Jaegerystami. Dużo emocji wzbudził Floch, który błyskawicznie zorientował się w sytuacji i próbował zniszczyć statek. Aż wstrzymywało się oddech z napięcia, bo był tego bardzo bliski, ale powstrzymała go Gabi. A żeby tego było mało, to jeszcze Falco przemienił się w tytana, pomagając Wojownikom. Jego wersja Szczękowego tytana jest bardzo specyficzna, przypomina nieco ptaka ze szponami i dziobem. Ta forma zaskakuje, bo Porco Galliard wyglądał zupełnie inaczej, ale nie jest też czymś nowym czy niezwykłym w kontekście np. Zeke’a, którego tytan jest podobny do przerośniętej małpy. Ostatecznie Falco wyratował Annie i Reinera, choć o mały włos pożarłby Pieck. W ostatniej chwili Magath opanował sytuację, więc można było odetchnąć z ulgą.
To nie był koniec emocji. Choć bohaterowie odpłynęli bezpiecznie statkiem, ciągnąc za sobą samolot, to w porcie pozostał Magath. Spotkał Shadisa, który wcześniej zdetonował pociąg, a teraz postanowił mu pomóc w zniszczeniu krążownika. Co ciekawe, obaj szkolili głównych bohaterów i dzielili ten sam ból, ale dzięki temu darzyli się wzajemnym szacunkiem. Magath był nieszczęśliwy, że zamienił dzieci w żołnierzy, co wyjaśniło też jego niespodziewane zachowanie z poprzedniego odcinka, gdy przepraszał mieszkańców Paradis, że źle ich ocenił. Po chwili okazało się, że to misja samobójcza. Muzyka w tle intensyfikowała smutek, a śmierć tych dzielnych bohaterów chwytała za serce. Ich poświęcenie dla obcych ludzi nie poszło na marne.
Po napisach obejrzeliśmy jeszcze jedną scenę, w której zdewastowana Annie przeżywała to, że Liberio, w którym znajduje się jej ojciec, zostało spisane na straty. Straciła chęć do walki, co było widać w jej zasmuconych oczach. Nie uzyskała odpowiedzi na pytanie, czy Mikasa zabije Erena. Przykro się na to patrzyło. Ta scena miała bardzo emocjonalny wydźwięk, dzięki aktorce głosowej - Yû Shimamurze.
Dwudziesty siódmy odcinek Attack on Titan był ekscytujący dzięki brawurowej akcji. W krótkim czasie nagromadziło się kilka istotnych wydarzeń, które pozwoliły trzymać widzów w napięciu. Studio MAPPA nie zawiodło, zaserwowało świetną animację, choć jak zwykle można było dostrzec drobniutkie niedociągnięcia. Poza tym nie wykorzystywali kadrów z mangi, tylko przedstawili własną wizję, co wyszło na dobre anime pod względem wizualnym. Historia niezmiennie ciekawi, dzięki walce z czasem bohaterów oraz ich determinacji i trudnym, moralnym wyborom. Czekamy na więcej!
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1974, kończy 50 lat