Wprawdzie na okładce tego komiksu znajdziemy tytuł Wieczni Avengers, z początku zaś postaci jest sporo, po prawdzie jednak w tej historii chodzi przede wszystkim o Kapitana Amerykę. Scenarzysta John Hickman wyraźnie ma słabość do tego bohatera, bo najpierw uczynił Steve’a Rogersa kluczowym strategiem w wojnie z Budowniczymi w Infinity, teraz zaś czyni go sumieniem ziemskich bohaterów i nadzieją na zakończenie inkursji bez poświęcania niewyobrażalnej liczby  istnień. To w rękach Kapitana spoczywa ostatni z istniejących Kamieni Nieskończoności – kamień czasu, dzięki któremu bohater przemieszcza się do przyszłości, by lepiej rozumieć konsekwencje obecnych działań innych herosów.
źródło: Egmont
Kapitan w Wiecznych Avengers jest aktywizowany, po tym jak w poprzednich albumach wypadł z rozgrywki w wyniku zaklęcia Doktora Strange’a, który wyczyścił mu pamięć, co był efektem tego, że Steve Rogers najpierw zniszczył Rękawicę Nieskończoności, chroniąc nasz świat przez inkursją, potem zaś nie godził się na niszczenie innych świtów, by ocalić nasz. Doktor więc, wraz z Iron Manem, Reedem Richardsem, Namorem i innymi członkami odnowionych Iluminatów, chce pozbawić go wspomnień odnośnie do tego, co planowali, by nie wchodził im w drogę. Sęk w tym, że Kapitan zaczął sobie przypominać. Wieczni Avengers są więc zapisem jego drogi do prawdy, co odbywa się m.in. poprzez szereg skoków w przyszłość, w które Kapitana i kilkoro z Avengers wyprawia kamień czasu. Mamy także charakterystyczne dla opowieści prezentowanie innych światów/rzeczywistości, co daje scenarzystom i rysownikom okazję do popisywania się wyobraźnią – najpierw w tym, jak Avengers będą wyglądać za lat kilkadziesiąt, później zaś już w budowaniu coraz odleglejszych przyszłości, aż do technologicznych osobliwości.
Źródło: Egmont
Album ten jest ciekawszy od poprzednich z serii Avengers, głównie dlatego, że praktycznie cały czas trzymamy się Kapitana Ameryki,  więc opowieść jest dosyć spójna. Oczywiście, kolejne skoki nieco drażnią, bo ileż można oglądać te nowe rzeczywistości. Ostatecznie jednak fabuła w końcu rusza do przodu, a finał albumu zapowiada wielce ciekawą konfrontację, która wreszcie powinna ożywić tę nieco goniącą już w piętkę linię fabularną. Co jednak warte podkreślenia – mimo iż z poziomem scenariusza bywa w Avengers i New Avengers różnie, jeżeli chodzi o warstwę graficzną, trudno narzekać. Podobnie w Wiecznych Avengers Leinil Yu spisuje się doskonale. Może więc wkrótce Hickman zrówna się poziomem z kolegami rysownikami?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj