Po szczęśliwym uporaniu się z zabójczą, siejącą śmierć i zniszczenie plagą żab agenci z Biura Badań Paranormalnych i Obrony muszą zmagać się z kolejnymi zagrożeniami. Tajna organizacja, która ostatnio znalazła się pod kuratelą ONZ, cierpi na spore braki kadrowe – zwłaszcza pod względem istot o nadprzyrodzonych zdolnościach. Z otchłani budzą się kolejne monstra. Ofensywa wszelakiej maści potworów w pierwszym tomie Piekła na Ziemi jest na wyciągnięcie ręki.
W poprzedniej opasłej sadze, zatytułowanej
Plaga Żab (cztery tomy, po przeszło czterysta stron każdy) John Arcudi i sam twórca Hellboya (kłania się nieprzeceniony
Mike Mignola) udowodnili, że są mistrzami w budowaniu wciągających fabuł spod znaku czystej grozy i
new weird. Z bardzo dobrej strony prezentowała się wszechogarniająca atmosfera niepokoju, ciągłego niebezpieczeństwa i możliwego zgonu z rąk bestialskich kreatur. Amerykańscy artyści umiejętnie rozwinęli sylwetki postaci, które wcześniej gościły na łamach pierwotnej serii
Hellboy (vide: Abe Sapien, Liz Sherman, homunkulus Roger czy ekscentryczny doktor Johann Kraus). Na potrzeby wspomnianego cyklu stworzono także kilka równie barwnych i interesujących bohaterów, choćby walecznego kapitana Bena Daimio czy starożytną mumię Panyę. W końcu otrzymaliśmy też masę krwawych twistów fabularnych, złoczyńców z krwi i kości (Memnan Saa oraz Czarny Płomień) oraz wątków epizodycznych, które kapitalnie wkomponowały się w całą zawiłą fabułę owej serii
Piekło na Ziemi stanowi niejako kontynuację
Plagi Żab, będąc jednocześnie zupełnie nowym otwarciem w historii BBPO. Po zaginięciu generała Daimio oraz samowolnym odejściu Liz, Kate Corrigan i Abe Sapien starają się przeorganizować całą jednostkę. Żeby tego było mało pojawiają się nowe zagrożenia oraz scysje pomiędzy niektórymi agentami, choćby konflikt Krausa z Panyą. Drużyna próbuje przywrócić do życia dawnego współpracownika, a Abe trafia na trop przebywającego w leśnej głuszy Bena. Na drugim planie pojawia się zupełnie świeży przeciwnik, który w następnych tomach odegra niebagatelną rolę.
Udanie wypada kreacja młodego agenta Devona, który z podejrzliwością spogląda na Sapiena, a także wprowadzenie do wielowątkowej fabuły młodej buntowniczki Fenix – kobiety dysponującej potężną mocą. Cieszy ostatnia wspólna misja Sapiena i Daimio, którzy konfrontują się z potężnym monstrum oraz gościnny występ Liz, która w rozdziale
Potwory musi poradzić sobie z rytualnym mordem w zaściankowym, bogobojnym miasteczku. Efektownie wygląda rozmowa agentki Carli z policjantem na tle ruin miasta, zniszczonego przez gargantuiczne robale. Na koniec otrzymujemy zapierającą dech w piersiach, mocno niepokojącą i przerażającą opowieść
Rosja, czyli wizytę w tym kraju Krausa i Kate, którzy doświadczą prawdziwej makabry. Mignola i Arcudi serwują nam tutaj zupełnie nową postać, tajemniczego dyrektora rosyjskiego odpowiednika BBPO, Josifa Niczajko, stanowiącego połączenie żywego trupa i kosmonauty.
Recenzowany album został zilustrowany przez prawdziwych tuzów współczesnego komiksu mainstreamowego. Zdecydowana większość rozdziałów w pierwszym tomie
Piekła na Ziemi została narysowana przez
Guy Davisa, który dał się nam (oczywiście z najlepszej strony) poznać we wcześniejszej sadze z cyklu BBPO. Jego kreska jest przyjemna dla oka, szczegółowa i dynamiczna – mało, który inny artysta potrafi tak doskonale oddać wygląd paskudnych kreatur z piekła rodem. Niestety jest to także pożegnanie owego rysownika z popularnym runem, gdyż na tym tomie zakończył on współpracę z uniwersum Hellboya. Rozdział
Bezimienny grób zilustrował
Duncan Fegredo, który już wcześniej pracował przy pierwotnej serii, a opowieści
Potwory i
Rosja wyszły spod pędzla
Tylera Crooka (znanego z wydawanego w Polsce cyklu
Hrabstwo Harrow). Trzeba przyznać, że oszczędny styl Crooka świetnie pasuje do klimatycznych historii autorstwa Mignoli. Z prac tego rysownika najbardziej jestem zadowolony w rzeczonym woluminie.
Niniejszy album to nie lada gratka dla wielbicieli klasycznych opowieści grozy, widowiskowych
monster movie, soczystych thrillerów i czarnego kryminału. Cykl
BBPO dawno już prześcignął
Hellboya pod względem konstrukcji fabularnej i spójności. Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, jeśli powiem, że to dopiero wstęp do prawdziwego horroru, który rozegra się na naszych oczach. Wyczekiwanie kontynuacji – jak najbardziej wskazane.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h