Po atakach z 11 września 2001 nic już nie jest takie same. Gdy w Hamburgu zjawia się młody Czeczen i próbuje wyciągnąć z banku pokaźną sumę, niemiecki wywiad od razu zaczyna się niepokoić. Bohaterowie zastanawiają się, czy wspiera on terrorystów, widzowie zaś, kiedy wreszcie zacznie się coś dziać.
Anton Corbijn w Bardzo poszukiwanym człowieku mierzy się z prozą le Carré'a w podobny sposób jak przed laty Tomas Alfredson przy okazji Szpiega. Akcja ustępuje tu napięciu, a konflikt opiera się głównie na obserwacji i psychologii. Choć walka toczy się o wielką stawkę, bohaterowie wymieniają ze sobą nie kule, ale przede wszystkim słowa. Dynamika narracji przypomina thrillery szpiegowskie z lat 70., takie jak Trzy dni kondora i "Klute", co jednak nie jest komplementem - dziś w kinie opowiada się po prostu znacznie szybciej.
Zamiast Roberta Redforda i Donalda Sutherlanda w głównej roli mamy Philipa Seymoura Hoffmana. W jednym ze swoich ostatnich występów (czekamy jeszcze na kolejną część "Igrzysk Śmierci") w karierze aktor daje kolejny powody, by za nim tęsknić. Hoffman nie przechodzi żadnych drastycznych przemian fizycznych, a grani przez niego bohaterowie nawet jeśli na papierze wydają się tacy sami, na ekranie zmieniają się w zupełnie odrębne osobowości. Jako Günther Bachmann amerykański aktor wypada rewelacyjnie, sprawnie łącząc wymaganą na stanowisku lidera grupy antyterrorystycznej przebojowość z pewnego rodzaju wycofaniem i brakiem pewności siebie wynikającym z osobowości samego bohatera. Ten paradoks Hoffman wygrywa na dodatek dzięki subtelnym metodom, pozwalającym zupełnie zanurzyć mu się (i tym samym zawierzyć widzowi) w granej przez siebie roli.
[video-browser playlist="616383" suggest=""]
Bardzo poszukiwanego człowieka ("A Most Wanted Man") warto zobaczyć właśnie dla samego Philipa Seymoura Hoffmana. Jak znakomity jest to występ (i aktor), można wyczuć już w trakcie seansu – partnerujący mu Rachel McAdams i Willem Defoe służą raczej za osoby podające kolejne dialogi aniżeli za rzeczywiste postacie z krwi i kości. Hoffman do perfekcji opanował także niemiecki akcent, stawiając tym samym w niezwykle trudnej sytuacji pozostałych. W scenach z McAdams językowe niedostatki są szczególnie widoczne i bolesne dla ucha.
W mozolnie brnącej do przodu fabule najbardziej intryguje nie potencjalny terrorysta i jego poszukiwania, ale wątek rywalizacji i współpracy agencji wywiadu z różnych krajów. To właśnie w tych scenach suspens jest największy, a filmowi udaje się zdobyć widza. Bardzo poszukiwany człowiek stawia istotne pytanie: na ile możemy zaufać naszym sprzymierzeńcom?
Produkcja Corbijna prawdopodobnie nie powtórzy sukcesu wspomnianego wcześniej filmu Tomasa Alfredsona. Prezentowana intryga nie jest tak skrupulatnie zaplanowana jak w Szpiegu, nie udaje się też wytworzyć podobnej przytłaczającej, ponurej atmosfery. To solidne filmowe rzemieślnictwo, ale niestety nic więcej.
Powieści Bardzo poszukiwany człowiek Johna le Carré'a, na podstawie której powstał scenariusz, w sprzedaży od 30 lipca.