O nietypowej animacji serialu Beware the Batman powiedziano już dość wiele. Na pewno nie jest to poziom, jaki prezentowano z 10 lat temu. Patrząc na niektóre bajki dla najmłodszych, jakie emitowane są obecnie w telewizji, może być o wiele gorzej. Nie można odmówić stylistyce Beware the Batman klimatu oraz pewnego wizualnego uroku, który po drugim odcinku zaczyna mi się coraz bardziej podobać. Zwłaszcza w scenach akcji animacja znakomicie spełnia swoją rolę - jest efektownie i ładnie.
Drugi odcinek wyraźnie nam udowadnia, że Bruce Wayne jest jeszcze młody i niedoświadczony. Widzimy to szczególnie w starciu z Magpie, która nie ma zielonego pojęcia, kim jest Mroczny Rycerz. Podczas walki z nią brak obycia Batmana jest aż nadto widoczny. Bardziej umiejętny przeciwnik potrafi go pokonać i zbiec. I to jest świetne w Beware the Batman, bo serial nie robi z Gacka niezniszczalnego superbohatera, ale człowieka, który musi zdrowo się napocić, aby pokonać wroga.
[video-browser playlist="635742" suggest=""]
Fantastycznie wypada pokazanie umiejętności detektywistycznych Wayne'a. Podczas prowadzenia śledztwa jako Batman oraz w zwyczajnej rozmowie z Tatsu. W tym miejscu serial nabiera większego wyrazu, gdyż oglądamy nieźle przygotowany kryminał, a nie jak w przypadku Avengers Assemble, rozwałkę nie oferującą nic poza tym. Sama sprawa z Magpie daje nam nader satysfakcjonujące rozwiązanie. Lekka niespodzianka, co do jej prawdziwej tożsamości na plus.
Poznajemy w końcu Gordona, który tutaj jest jedynie porucznikiem. Ładnie nakreślono nam początki jego relacji z Batmanem - widać, że wzajemnie się szanują, ale da się odczuć niepewność ze strony Gordona. Dobrze, że pojawia się młoda Barbara. Może z czasem uda nam się zobaczyć Batgirl?
Wątek Tatsu, która pracuje jako ochroniarz Bruce'a w zastępstwie Alfreda, był wielką niewiadomą. Scenarzyści mają jednak na to wyśmienity pomysł. Widzimy, że kobieta nie ma zielonego pojęcia o jego nocnym alter-ego, a miliardera traktuje z przymrużeniem oka. Sama praca to dla niej zło konieczne, bo w końcu jest coś winna Alfredowi. Mamy w jej wątku nutkę humoru i intrygująco budowaną relację z Brucem. Widać, że sam Wayne ma wobec niej większe plany.
Beware the Batman w drugim odcinku staje się serialem o wiele bardziej interesującym. Widzimy, że mimo wszystko będzie produkcja zachowująca ciągłość fabularną, a nie oparta tylko na oderwanych od siebie starciach z superłotrami. Co prawda nie ma jeszcze oznak przewodniej intrygi, ale nie zdziwię się, jeśli w trakcie serialu jeszcze się ona wykrystalizuje.