Matt Wagner to jeden z ciekawszych artystów komiksowych tworzących opowieści z Batmanem i innymi znanymi herosami ze stajni DC Comics. W Polsce mieliśmy okazję już wcześniej poznać jego talent. W czasach wydawnictwa Tm-semic otrzymaliśmy interesującą historię, zatytułowaną Maski, którą można odczytywać jako komiksowy odpowiednik kultowego filmu Dziwolągi (Freaks) z 1932 roku. W ramach kolekcji DC Deluxe Egmont Polska zaserwował nam album Batman/Superman/Wonder Woman: Trinity, czyli wspólną misję Batmana, Supermana i Wonder Woman przeciw ich znanym antagonistom (w tej roli Ra’s Al-Ghul,  Bizarro oraz groźna amazonka Artemis). Trzeba również zaznaczyć, iż Wagner z impetem wkroczył na komiksowe salony w roku 1982, kreując intrygującą postać zamaskowanego zabójcy Grandela. Wspomniany artysta słynie także jako charakterystyczny rysownik,  którego prace mogliśmy podziwiać, choćby w albumie z serii Sandman (Pora mgieł). Jak zatem widać Matt Wagner to oryginalny autor, który z pietyzmem tworzy kolejne swe, wielokrotnie nagradzane dzieła. Niniejszy wolumin potwierdza kunszt i rzemiosło owego artysty. Intrygujące tytuły obu historii jasno sugerują nam, z jakiego też komiksami mamy do czynienia. Twórca Grandela w efektowny sposób łączy ze sobą: tanią pulpę znaną z groszowych opowieści, wysoce klimatyczną grozę, czarny kryminał i kino spod znaku noir.  Przy współczesnej tendencji w komiksach superbohaterskich, w których niepodzielnie królują wielkie wydarzenia, ciągłe zmiany wizerunków ikonicznych postaci i całego uniwersum, takie (niemal)  staroświeckie konstruowanie fabuły jest rzeczą wyjątkową, wręcz niespotykaną. W historii Batman i ludzie potwory autor Trójcy serwuje nam zaciętą konfrontację Człowieka Nietoperza z genetycznie zmodyfikowanymi, potężnymi osobnikami i ich twórcą, szalonym profesorem Hugo Strangem. Ważną rolę mają tutaj do odegrania gangsterzy z mafijnych rodów, znanych z ikonicznego cyklu Batman: Długie Halloween. Pojawia się tutaj także Julie Madison – wczesna miłość Bruce’a Wayne’a, która debiutowała w pierwotnych zeszytach z przełomu lat trzydziestych i czterdziestych poprzedniego stulecia. W owej opowieści króluje duszny, niemal klaustrofobiczny klimat oraz aura zaszczucia i permanentnego zagrożenia. Wagner pokazuje tutaj detektywistyczną stronę działalności Mrocznego Rycerza – dedukcja i intuicja królują nad przemocą fizyczną oraz czystą agresją. Na uwagę zasługuje ponadto realistyczna konstrukcja Gotham, pełnego typów spod ciemnej gwiazdy, niegodziwców i groźnych psychopatów.
Źródło: Egmont
Równie dobrze prezentuje się druga opowieść (Batman i szalony mnich), stanowiąca połączenie starych filmów grozy, kryminału oraz sporych nawiązań do gotycyzmu i wampiryzmu. Świetnie wypada tu kult krwiopijców, a dużym atutem owej historii jest spore nagromadzenie makabry oraz soczystych, krwawych twistów fabularnych. Ilustracje Wagnera utrzymane są w kreskówkowej stylistyce. Amerykanin prezentuje znanych trykociarzy i  szwarccharakterów w klasyczny sposób – stąd też strój Batmana wygląda niczym wyciągnięty z pierwszych numerów serii Detective Comics. Bardzo dobrze wygląda architektura miasta, posępny zamek sekciarzy czy posiadłość Wayne’a. Całość sprawia piorunujące wrażenie, a doskonale dobrana kolorystyka znanego kolorysty Dave’a Stewarta (albumy z serii Hellboy, Nowa granica) oraz zestaw zapadających w pamięć okładek poszczególnych zeszytów podnosi poziom warstwy graficznej rzeczonego albumu.
Batman. Świt mrocznego Księżyca zainteresuje wiernych miłośników klasycznych opowieści z Mrocznym Rycerzem, zmęczonych nowymi wizerunkami Batmana i jego przygód. Rzecz godna polecenia dla fanów kina grozy, noir i opowieści groszowych.  Mówiąc krótko, wyjątkowo zacne dzieło.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj