Główną osią narracyjną szóstego odcinka są próby Pawła Zawadzkiego, aby doprowadzić Grzegorza Molendy przed oblicze sprawiedliwości. Nauczyciel uważa, że to właśnie szanowany lokalny biznesmen jest odpowiedzialny za śmierć Joanny i za wszelką cenę stara się to udowodnić. W związku z tym Zawadzki musi przekonać panią Prokurator Bednarz do swojej teorii podmiany próbek z krwią przez Molendę. W międzyczasie biznesmen wraz ze swoją świtą finalizuje kontrakt ze Szwedami, a Adrian Kuś w tajemnicy przed zwierzchnikami załatwia swoje nielegalne interesy. Tak naprawdę tym, co świadczy o sile nowego odcinka, jest pokazanie od zupełnie innej strony kilku ważnych bohaterów produkcji. Całość prowadzenia narracji pcha akcję do przodu, jednocześnie ukazując bardzo ciekawe rysy psychologiczne postaci takich jak Paweł Zawadzki, Grzegorz Molenda i Adrian Kuś. W jednej z moich wcześniejszych recenzji Belfra zwróciłem uwagę, że Maciek Dąbrowa powoli staję się swoistym aniołem zemsty w serialu. Jednak ten odcinek pokazał przemianę głównego bohatera produkcji z nieugiętego poszukiwacza prawdy w ostatniego sprawiedliwego w całym miasteczku. Zawadzki nie trzyma już swoich nerwów na wodzy, tylko z wręcz szaleńczym uporem szuka zemsty na zabójcy Joanny. Maciej Stuhr doskonale odgrywa każdą nawet najmniejszą emocję, która targa jego bohaterem. W postaci Zawadzkiego na przemian kotłują się gniew ze spokojem oraz poczucie tryumfu z totalną bezsilnością. Doskonale widać to w scenie, kiedy nauczyciel dowiaduje się o tym, że mama Joanny cały czas wiedziała o romansie córki z Molendą. Zawadzki próbuję pohamować swoją furię, jednak w końcu nie może utrzymać jej na wodzy.
fot. Canal+
Świetnym zabiegiem twórców jest skupienie się na pozytywnej stronie bezwzględnych do tej pory antagonistów. Grzegorz Molenda, który cały czas przedstawiany jest jako zimny i wyrachowany czarny charakter, pociągający za wszystkie sznurki w miasteczku, okazuję się też być człowiekiem opiekuńczym, który potrafi kochać. Nie widzimy tego jednak w samym zachowaniu postaci, dowiadujemy się tego poprzez relacje innych osób, co jest dobrym rozwiązaniem dla utrzymania tempa historii. Podobnie sprawa ma się z Adrianem Kuś, miejscowym gangsterem i cwaniaczkiem. Mimo całej swej otoczki łotra, Kuś doskonale sprawdza się jako kochający starszy brat. Dba o swojego młodszego brata, który jest dla niego najważniejszą osobą na świecie, darzy go praktycznie ojcowską miłością. Bardzo dobrze Sebastian Fabijański pokazuję wewnętrzne rozterki swojej postaci. Widzimy, że tak naprawdę Adrian ma powoli dość całej gangsterki, brat i dziewczyna to jedyne powody, które trzymają go w mieście, to oni motywują go do działania. Belfer z odcinka na odcinek uświadczą widza o swoim wysokim poziomie. W nowym epizodzie twórcy po raz kolejny zmyślnie mylą tropy, bardzo dobrze budując sieć fabularną. Do tego znowu dostajemy ciekawy cliffhanger na koniec co tylko pobudza apetyt widza.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj