Osiemnasty odcinek Boku no Hero Academia rozpoczął się dość mrocznie. Złoczyńca, który wyszedł z więzienia, wziął sobie na cel Endeavora. Jego monolog powodował ciarki na plecach, co zawdzięczamy doskonałemu aktorowi głosowemu - Kishô Taniyamie. Po takim wstępie można było zacierać ręce na dramatyczne wydarzenia w tym epizodzie. I te nadzieje zostały spełnione. Złoczyńca, którego dar jakoś nie robił wrażenia, porwał Natsuo, a potem prowokował Endeavora, żeby go zabił. Warto zwrócić uwagę, że Numer Jeden pamiętał jego aresztowanie sprzed kilku lat, co zaskakuje, a jednocześnie wzbudza szacunek. Wydarzenia rozwijały się bardzo szybko od chwili zaatakowania samochodu z młodymi bohaterami. Z jednej strony oglądaliśmy Endeavora, który zawahał się w swoich działaniach ze względu na syna, któremu groził Ending. Ten twardy superbohater pokazał ludzką twarz i ojcowskie oblicze. Z drugiej strony do akcji i to bez cienia zawahania wkroczyli Deku, Bakugo i Shoto. Cała trójka wykorzystała rady i nauki, które pobrali u Endeavora. Działali zespołowo i bez zastanowienia, stosując nowe techniki. Każdy z nich odpowiadał za swoje zadania. Midoriya ratował ludzi w samochodach, młody Todoroki obezwładnił zamachowca, a Bakugo ocalił przerażonego Natsuo. Wszystko to prezentowało się widowiskowo i poparto świetną animacją, choć w niektórych ujęciach można było dostrzec niedociągnięcia.
fot. Bones
+4 więcej
Natomiast najważniejszym momentem całego starcia był uścisk Endeavora z Natsuo, w który zaplątał się Bakugo, co dodawało też nieco humoru sytuacji. Twarz Enjiego Todorokiego wyrażała głęboką troskę o syna i strach, jaki doświadczył, martwiąc się o jego życie. To gryzie się z jego normalnym postrzeganiem jako superbohatera, którego nie można zranić ani złamać. Dlatego ta scena była tak przejmująca i chwytająca za serce. Ich szczere wyznania, tłumione uczucia czy skrucha Endeavora wzruszały. I tak naprawdę imponuje w tym wątku to, że Natsuo wcale nie wybaczył ojcu, a Enji to rozumie i prosi tylko o możliwość odpokutowania swoich win i cierpienia, jakie zadał rodzinie. Bo to nie są rzeczy, które znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Potrzebują czasu, co zobaczyliśmy już w epilogu w scenie po napisach. Jest to moment przełomowy dla Todorokich, co w symboliczny sposób podkreśla pseudonim złoczyńcy, z którym walczyli. Ending oznacza zakończenie, a w tej historii rzeczywiście pewien etap został zamknięty, a inny, nawet lepszy, się rozpoczął, choć wciąż nastrój tych wydarzeń był raczej ponury. W taki sposób kończymy ten krótki wątek praktyk u Endeavora, który nie zapowiadał się fascynująco, ale niewątpliwie dostarczył w końcowej fazie dużych emocji. Znowu historia tworzona przez Kōhei Horikoshiego nie zawiodła. Należy docenić jej poważniejszy i dojrzalszy ton. Sam osiemnasty odcinek dobrze zwieńczył ten wątek, dostarczając dużo intensywnej i efektownej akcji. W Boku no Hero Academia  przejdziemy teraz do ostatniego aktu tego 5. sezonu i chyba najbardziej wyczekiwanych przez czytelników mangi wydarzeń związanych z Ligą Złoczyńców. Jednak najpierw powrócą sensej Aizawa i Present Mic, którzy odwiedzą w więzieniu Kurogiriego. Prawdziwe emocje w tej serii dopiero się zaczynają!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj