Boku no Hero Academia - sezon 5, odcinek 18 - recenzja
Boku no Hero Academia w 5. sezonie faluje poziomem jakości odcinków i historii. Ale w nowym odcinku ten serial anime udowadnia, że niektóre wątki potrafią emocjonalnie zaangażować, bez uszczerbku na dynamicznej i widowiskowej akcji. Oceniam.
Boku no Hero Academia w 5. sezonie faluje poziomem jakości odcinków i historii. Ale w nowym odcinku ten serial anime udowadnia, że niektóre wątki potrafią emocjonalnie zaangażować, bez uszczerbku na dynamicznej i widowiskowej akcji. Oceniam.
Osiemnasty odcinek Boku no Hero Academia rozpoczął się dość mrocznie. Złoczyńca, który wyszedł z więzienia, wziął sobie na cel Endeavora. Jego monolog powodował ciarki na plecach, co zawdzięczamy doskonałemu aktorowi głosowemu - Kishô Taniyamie. Po takim wstępie można było zacierać ręce na dramatyczne wydarzenia w tym epizodzie.
I te nadzieje zostały spełnione. Złoczyńca, którego dar jakoś nie robił wrażenia, porwał Natsuo, a potem prowokował Endeavora, żeby go zabił. Warto zwrócić uwagę, że Numer Jeden pamiętał jego aresztowanie sprzed kilku lat, co zaskakuje, a jednocześnie wzbudza szacunek. Wydarzenia rozwijały się bardzo szybko od chwili zaatakowania samochodu z młodymi bohaterami. Z jednej strony oglądaliśmy Endeavora, który zawahał się w swoich działaniach ze względu na syna, któremu groził Ending. Ten twardy superbohater pokazał ludzką twarz i ojcowskie oblicze. Z drugiej strony do akcji i to bez cienia zawahania wkroczyli Deku, Bakugo i Shoto. Cała trójka wykorzystała rady i nauki, które pobrali u Endeavora. Działali zespołowo i bez zastanowienia, stosując nowe techniki. Każdy z nich odpowiadał za swoje zadania. Midoriya ratował ludzi w samochodach, młody Todoroki obezwładnił zamachowca, a Bakugo ocalił przerażonego Natsuo. Wszystko to prezentowało się widowiskowo i poparto świetną animacją, choć w niektórych ujęciach można było dostrzec niedociągnięcia.
Natomiast najważniejszym momentem całego starcia był uścisk Endeavora z Natsuo, w który zaplątał się Bakugo, co dodawało też nieco humoru sytuacji. Twarz Enjiego Todorokiego wyrażała głęboką troskę o syna i strach, jaki doświadczył, martwiąc się o jego życie. To gryzie się z jego normalnym postrzeganiem jako superbohatera, którego nie można zranić ani złamać. Dlatego ta scena była tak przejmująca i chwytająca za serce. Ich szczere wyznania, tłumione uczucia czy skrucha Endeavora wzruszały. I tak naprawdę imponuje w tym wątku to, że Natsuo wcale nie wybaczył ojcu, a Enji to rozumie i prosi tylko o możliwość odpokutowania swoich win i cierpienia, jakie zadał rodzinie. Bo to nie są rzeczy, które znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Potrzebują czasu, co zobaczyliśmy już w epilogu w scenie po napisach. Jest to moment przełomowy dla Todorokich, co w symboliczny sposób podkreśla pseudonim złoczyńcy, z którym walczyli. Ending oznacza zakończenie, a w tej historii rzeczywiście pewien etap został zamknięty, a inny, nawet lepszy, się rozpoczął, choć wciąż nastrój tych wydarzeń był raczej ponury.
W taki sposób kończymy ten krótki wątek praktyk u Endeavora, który nie zapowiadał się fascynująco, ale niewątpliwie dostarczył w końcowej fazie dużych emocji. Znowu historia tworzona przez Kōhei Horikoshiego nie zawiodła. Należy docenić jej poważniejszy i dojrzalszy ton. Sam osiemnasty odcinek dobrze zwieńczył ten wątek, dostarczając dużo intensywnej i efektownej akcji.
W Boku no Hero Academia przejdziemy teraz do ostatniego aktu tego 5. sezonu i chyba najbardziej wyczekiwanych przez czytelników mangi wydarzeń związanych z Ligą Złoczyńców. Jednak najpierw powrócą sensej Aizawa i Present Mic, którzy odwiedzą w więzieniu Kurogiriego. Prawdziwe emocje w tej serii dopiero się zaczynają!
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat