W swojej książce pt. Był sobie pies W. Bruce Cameron postanowił pokazać rzeczywistość ludzi oczyma sympatycznego czworonoga. Głosu kudłatemu narratorowi użyczył Robert Michalak.
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, jak mówi tradycja, o północy zwierzęta odzywają się ludzkim głosem. Czy zastanawialibyście się, co byłoby, gdyby nagle wasz czworonożny, merdający przyjaciel postanowił przemówić i przedstawić wam swój pogląd na świat?
Bailey przychodzi na świat jako bezpański kundelek. Nie jest to jednak jedyne jego wcielenie. W trakcie snucia opowieści kilkukrotnie odchodzi ze świata by ponownie się odrodzić. Pamięta każde swoje poprzednie życie i naukę z niego płynącą. Ma świadomość tego, że nie osiągnie spokoju, dopóki nie odnajdzie sensu swojego życia. Każda inkarnacja psiaka ma nam do opowiedzenia inną historię i ujawnia kolejne tajemnice psiego życia.
Wszystko zaczęło się w jamie zdziczałej, bezpańskiej suczki. Najpiękniejszymi chwilami dla Toby`ego są zabawy z rodzeństwem i wyjadanie resztek z okolicznych śmietników. Wszystko się zmienia, gdy cała jego rodzina zostaje złapana i zamknięta w prywatnym schronisku. Tu Toby opowiada nam o zasadach, którymi rządzi się psia wataha.
Kolejne odrodzenie to rasowy szczeniak, który ucieka z hodowli w świat szeroki. To wcielenie będzie chyba najbliższe czytelnikowi, bo dotyczy rodzinnego życia na przedmieściach i to jak tworzy się piękna, mocna więź między psem a jego ośmioletnim panem.
Autor postanowił opisać kolejne wcielenia Baileya, idąc od najmniej szanowanego przez człowieka bezdomnego kundla, stopniowo do psa z pseudohodowli, psa policyjnego, aż do rasowego labradora. Warto dodać, że fakt, iż pochodzenie psa jest szanowane przez ludzi, wcale nie oznacza, że wiedzie szczęśliwe życie.
W. Bruce Cameron podjął się trudnego zadania, decydując się na oddanie narracji w psie łapy. Trzeba przyznać, że udało mu się to znakomicie. W zgrabny sposób wyjaśnia czytelnikowi psie zachowania, które dla nas, ludzi, są nie do końca czytelne. Oprócz naturalnych, nieprzeintelektualizowanych opisów świata mamy też dużo humoru i nieraz będziemy się do siebie uśmiechać czy to podczas lektury czy słuchania audiobooka.
Czy jest to powieść dla dzieci? Z pewnością tak, ale na pewno nie należy jej szufladkować razem z innymi opowieściami o zwierzątkach graniczącymi z baśniami. Autor w tej radosnej otoczce przemyca pewne dość smutne refleksje dotyczące współczesnego świata. Można tu wymienić gromadzenie bezdomnych psów, pseudohodowle, okrucieństwo dzieci, nieodpowiedzialność dorosłych i wiele, wiele innych. Dorosły czytelnik z pewnością je odczyta, a i małemu odbiorcy niektóre fragmenty dadzą wiele do myślenia.
A Dog's Purpose jest cudowną, ciepłą książką w sam raz na weekendowe popołudnie. Miłość Baileya do ludzi jest tak wielka, że nawet czytelnik czuje się nią obdarzony. Oczywiście nie brakuje w powieści wzruszeń, które w zupełnie niewymuszony, nachalny sposób typowy dla kultury amerykańskiej, sposób chwytają za serce.