Jest to pierwszy odcinek od dawna, gdzie nie oglądamy meczu Nankatsu. Wszystko skupia się na zupełnie innych kwestiach organizacyjnych, prywatnych oraz - co jest najważniejsze - na przedstawieniu przeciwników Tsubasy, z którymi będzie mierzyć się w krajowych rozgrywkach. Każdy, kto oglądał serial na Polonii 1 mimowolnie uśmiechnie się, gdy zobaczy braci Tashibana na peronie, Matsuyamę przytrzymującego piłkę czy Misugiego witającego się z Tsubasą. Te wszelkie aspekty zostały zrealizowane idealnie. Dobrze rozłożono akcenty sportowe, gry fairplay oraz osadzenia tego w konwencji anime (zabawy braci Tashibana w pełni to pokazują). A to tylko przedsmak tego, czym będą starcia z tymi zawodnikami.
Wątek, który wydaje się niepotrzebny i trochę wciśnięty na siłę to dylemat Rodrigo. Teraz, gdy po czasie zaczyna się zastanawiać, czy powinien Tsubasę zabrać do Brazylii, wydaje się to naciągane i niepotrzebne. Komplikacja szyta grubymi nićmi i wydająca się nie mieć znaczenia ani sensu. Pokazuje to szybkie ucięcie tego dylematu po rozmowie z mamą Tsubasy. Kompletnie zbyteczny motyw na tym etapie serialu.
Kontuzja Wakabayashiego to ciekawa komplikacja, która dodaje emocji i dozy niepokoju. Robi się interesująco, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że pierwszy mecz Nankatsu zagra z drużyną Kojiro. Bez Wakabayashiego będzie to trudne albo nawet niemożliwe zadanie. Takimi zagraniami twórcy potrafią przyciągnąć do ekranu i jeszcze bardziej zaangażować. Ten mecz na pewno będzie wyjątkowy.
Nie brak też kolejnego kroku w ewolucji Tsubasy jako piłkarza. Są to przeważnie jakieś drobne detale, tak jak w poprzednich odcinkach. Tym razem jest to mianowanie go kapitanem, więc Tsubasa musi wziąć większą odpowiedzialność na siebie jako człowiek i lider. To powinno zagwarantować dobry rozwój postaci w kolejnych odcinkach, bo możemy być pewni, że jego starcie z Kojiro będzie emocjonujące i odegra ważną rolę.
Captain Tsubasa to jeden z takich seriali anime, które trzymają dobry poziom. Nie brak emocji, dobrego rozbudowania postaci i fabuły, a nawet niespodzianek. Humor ze strony kibiców Nankatsu też sprawdza się w tym odcinku, ale mam nadzieję, że z czasem to też nabierze charakteru.