Akcja Celts rozgrywa się w 1993 roku, dzięki czemu film ma nostalgiczny klimat. Ogranicza się do jednego dnia, podczas którego obserwujemy przyjęcie urodzinowe małej fanki Wojowniczych Żółwi Ninja, od przygotowań aż po zdmuchnięcie świeczek. Jednak prawdziwą bohaterką produkcji jest jej matka, która przeżywa kryzys w związku. Brakuje jej pasji i seksu. W ciągu seansu możemy dowiedzieć się między innymi, jak zaoszczędzić na torcie, pożyczyć psa od sąsiadów i odnaleźć siebie. 
Fot. Imdb
Tłem produkcji są takie ważne kwestie jak inflacja czy sporna zmiana systemu gospodarczego. Twórcom udało się w ciekawy sposób zestawić te poważne sprawy z codziennością zwykłych ludzi.  Goście imprezy kłócą się o politykę i są świadomi tego, co dzieje się wokół nich, ale bardziej skupiają się na własnych problemach. Fantastycznie ogląda się też, jak bohaterowie kłócą się o kapitalizm i socjalizm, by za chwilę całować się po policzkach. Przypomina to stereotypowe polskie Boże Narodzenie. I chyba właśnie dlatego tak szybko angażujemy się w tę historię - czujemy się tak, jakbyśmy trafili w sam środek urodzin małej fanki Wojowniczych Żółwi Ninja.  Postacie przez większość czasu są naturalistyczne do szpiku kości. Fascynują nas swoją zwyczajnością. Bardzo często filmowi czy serialowi bohaterowie muszą być niezwykli, by zaciekawić widza - charyzmatyczni jak Lucyfer czy wybitni jak Sherlock. Twórcy Celts obrali jednak zupełnie inną ścieżkę, prawdopodobnie nawet trudniejszą. Pokazali wiele scen wyjętych prosto z życia codziennego, takich jak przygotowywanie jedzenia. I zrobili to w sposób, który zaciekawia oglądającego. Z pewnością osiągnęli sukces na tym polu dzięki dobrym dialogom i utalentowanej obsadzie. Na szczególną pochwałę zasługują dziecięcy aktorzy, którzy byli w stanie zabłysnąć nawet z jedną kwestią. To właśnie sceny z nimi są najbardziej rozbrajające. Maluchy miały swoją imprezę i równie ważne, choć tak odmienne od dorosłych problemy. Ta gromadka budzi we mnie miłe skojarzenia z Lilo i Stitch
Fot. Imdb
Mocną stroną Celts jest też poczucie humoru. Film jest niegłupią, chaotyczną komedią. Podczas seansu nie można przewidzieć, w którą stronę zmierza fabuła, co byłoby plusem, gdyby nie to, że głównym mankamentem produkcji jest brak jakiekolwiek napięcia. Nawet jeśli niektóre sceny wydają się ważne, to z czasem zaczynamy rozumieć, że nie miały w rzeczywistości żadnego znaczenia, nawet jeśli były zabawne. W samym finale dochodzi co prawda do pewnej kulminacji, ale nie jest ona wystarczająco satysfakcjonująca. Brakuje tu mocnego zakończenia, dzięki któremu ten tytuł wybiłby się trochę bardziej na tle konkurencji. Mimo to warto go obejrzeć, nie tylko dla śmiechu, ale także ze względu na piękne walory wizualne, dobre aktorstwo i ciekawe dialogi. No i dla kreatywnych kostiumów Wojowniczych Żółwi Ninja.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj