Celts - recenzja filmu [TOFIFEST 2022]
Festiwal Tofifest 2022 trwa, a 29 czerwca można było obejrzeć w kinie serbski film Celts, który zachwyca humorem i estetyką, choć zostawia widza z pewnym niedosytem.
Festiwal Tofifest 2022 trwa, a 29 czerwca można było obejrzeć w kinie serbski film Celts, który zachwyca humorem i estetyką, choć zostawia widza z pewnym niedosytem.
Akcja Celts rozgrywa się w 1993 roku, dzięki czemu film ma nostalgiczny klimat. Ogranicza się do jednego dnia, podczas którego obserwujemy przyjęcie urodzinowe małej fanki Wojowniczych Żółwi Ninja, od przygotowań aż po zdmuchnięcie świeczek. Jednak prawdziwą bohaterką produkcji jest jej matka, która przeżywa kryzys w związku. Brakuje jej pasji i seksu. W ciągu seansu możemy dowiedzieć się między innymi, jak zaoszczędzić na torcie, pożyczyć psa od sąsiadów i odnaleźć siebie.
Tłem produkcji są takie ważne kwestie jak inflacja czy sporna zmiana systemu gospodarczego. Twórcom udało się w ciekawy sposób zestawić te poważne sprawy z codziennością zwykłych ludzi. Goście imprezy kłócą się o politykę i są świadomi tego, co dzieje się wokół nich, ale bardziej skupiają się na własnych problemach. Fantastycznie ogląda się też, jak bohaterowie kłócą się o kapitalizm i socjalizm, by za chwilę całować się po policzkach. Przypomina to stereotypowe polskie Boże Narodzenie. I chyba właśnie dlatego tak szybko angażujemy się w tę historię - czujemy się tak, jakbyśmy trafili w sam środek urodzin małej fanki Wojowniczych Żółwi Ninja.
Postacie przez większość czasu są naturalistyczne do szpiku kości. Fascynują nas swoją zwyczajnością. Bardzo często filmowi czy serialowi bohaterowie muszą być niezwykli, by zaciekawić widza - charyzmatyczni jak Lucyfer czy wybitni jak Sherlock. Twórcy Celts obrali jednak zupełnie inną ścieżkę, prawdopodobnie nawet trudniejszą. Pokazali wiele scen wyjętych prosto z życia codziennego, takich jak przygotowywanie jedzenia. I zrobili to w sposób, który zaciekawia oglądającego. Z pewnością osiągnęli sukces na tym polu dzięki dobrym dialogom i utalentowanej obsadzie. Na szczególną pochwałę zasługują dziecięcy aktorzy, którzy byli w stanie zabłysnąć nawet z jedną kwestią. To właśnie sceny z nimi są najbardziej rozbrajające. Maluchy miały swoją imprezę i równie ważne, choć tak odmienne od dorosłych problemy. Ta gromadka budzi we mnie miłe skojarzenia z Lilo i Stitch.
Mocną stroną Celts jest też poczucie humoru. Film jest niegłupią, chaotyczną komedią. Podczas seansu nie można przewidzieć, w którą stronę zmierza fabuła, co byłoby plusem, gdyby nie to, że głównym mankamentem produkcji jest brak jakiekolwiek napięcia. Nawet jeśli niektóre sceny wydają się ważne, to z czasem zaczynamy rozumieć, że nie miały w rzeczywistości żadnego znaczenia, nawet jeśli były zabawne. W samym finale dochodzi co prawda do pewnej kulminacji, ale nie jest ona wystarczająco satysfakcjonująca. Brakuje tu mocnego zakończenia, dzięki któremu ten tytuł wybiłby się trochę bardziej na tle konkurencji. Mimo to warto go obejrzeć, nie tylko dla śmiechu, ale także ze względu na piękne walory wizualne, dobre aktorstwo i ciekawe dialogi. No i dla kreatywnych kostiumów Wojowniczych Żółwi Ninja.
Poznaj recenzenta
Paulina GuzDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat