Cesarz Ośmiu Wysp to bardzo dobry początek serii – akcja jest wartka, postacie wdają się ze sobą w skomplikowane relacje i knują intrygi, a egzotyczna kultura miesza się z fantastycznymi motywami.
Lian Hearn stworzyła wielu bohaterów, którzy odgrywają mniejszą bądź większą rolę. Centralnym charakterem jest jednak Shikanoko. Młodzieniec zostaje zdradzony przez żądnego władzy stryja, lecz udaje mu się przeżyć zamach i uciec. Podczas swoich przygód napotka tajemnicze postacie, nabędzie niezwykłych zdolności i będzie miał wpływ na przyszłość cesarstwa.
Fabuła często ulega komplikacji. Ludzie zmieniają strony, w ich walkę mieszają się nadprzyrodzone siły, ktoś ginie, natomiast inna osoba – wydawałoby się, że cudem – ratuje się przed śmiercią. Szybki rozwój wydarzeń łatwo wciąga, między innymi dzięki przekonującym postaciom. Początkowo ich liczba może nieco przytłaczać albo powodować obawy, że autorka nie zdoła wszystkich utrzymać w ryzach. W pierwszym przypadku pomocna okazuje się umieszczona na pierwszych stronach lista bohaterów z krótkim opisem. Co do drugiego...
Istotnym postaciom udało się nadać barw. Mają porządne motywacje poparte różnymi charakterami. Chociaż przeważnie wiadomo, kto ma rację i stoi po właściwej stronie, to w niektórych sprawach pojawiają się wątpliwości, jak należałoby postąpić, a negatywne osoby nie są do końca złe. W niegodziwym człowieku można dostrzec zalążek dobra oraz wydarzenia, które ukształtowały jego tożsamość. Jesteśmy w stanie zrozumieć kierujące nim pobudki, nawet jeśli nie możemy mu kibicować.
Zaletą pozytywnych bohaterów jest absorbowanie czytelnika swoimi losami. Budzą sympatię, a także zaintrygowanie własną, nieraz zaskakującą naturą. Ciekawość podsyca też nieobliczalność fabuły. Gdy w grę wchodzi mnóstwo czynników, z których najokrutniejsze wydaje się nieubłagane przeznaczenie, historia nabiera dramatycznego wyrazu i wywołuje gamę emocji. Co prawda Lian Hearn nie ustrzegła się kilku naciąganych zwrotów akcji, ale odmienna kultura i zjawiska nadprzyrodzone mogą posłużyć za ich uzasadnienie – wystarczające na tyle, żeby zbytnio nie grymasić.
Zawile wypadają relacje międzyludzkie, które również są gwarancją emocji. Dodają postaciom rumieńców, a opowieści atrakcyjności – nawet jeśli w efekcie ta może chwilami przypominać telenowele. Jednak jest to raczej mimowolne skojarzenie, w minimalnym stopniu wpływające na odbiór Emperor of the Eight Islands. Poza tym to też część świata, w którym dochodzi różnych, nawet dziwnych zdarzeń. Bywa on okrutny, lecz także sprzyjający dobrej sprawie (rzekłbym, że za bardzo). To świat, w którym bogowie, choć nie odzywają się wprost, oddziałują na przyrodę, zaś magia może nie kojarzyć się pozytywnie, ale nikt nie zakwestionuje jej istnienia. Co ważniejsze więc – fantastyczne motywy mają znaczenie.
Cesarz Ośmiu Wysp został napisany prostym, zrozumiałym i lekkim językiem, a wydarzenia rozgrywają się chronologicznie, co też czyni książkę przyjemną. Długich, wymagających skupienia opisów nie uświadczycie, ale powieść nie traci na tym polu wiele – nadal da się odczuć wschodnioazjatycki klimat zmieszany z elementami nadnaturalnymi i walką o władzę. Na uwagę zasługuje również wydanie – twarda okładka, kolorystycznie prosta, zjawiskowa ilustracja, oraz czerwone brzegi kartek wyróżniają tę pozycję na plus. Podobny zabieg został wcześniej zastosowany w Six of Crows i najwyraźniej się sprawdził, przykuwając uwagę czytelników.
Książka składa się właściwie z dwóch tomów o tytułach Cesarz Ośmiu Wysp i Jesienna Księżniczka, Dziecko Smoka. Połączenie ich to świetny pomysł, ponieważ osobno są krótkimi, niespełna 200-stronicowymi powieściami. Razem dają też lepsze spojrzenie na serię, która – jak na razie – zmierza w dobrym kierunku. Lian Hearn stworzyła niezwykłe fantasy z niejednowymiarowymi postaciami i ciekawie rozwijającą się historią. Czytelnicy oczekujący przyjemnej, wciągającej rozrywki osadzonej w egzotycznych realiach powinni być zadowoleni.