W poprzednich dwóch epizodach serialu Miracle Workers brakowało nieco większej odwagi twórców do portretowania postaci Boga i ciekawszego wykorzystania oryginalnego konceptu z industrializacją nieba. Przy trzecim już spotkaniu z aniołami i Bogiem trzeba powiedzieć, że udało się zanotować skok jakości. Tym razem historia koncentruje się na postaci kierownika i najbliższego pracownika Boga, Sanjay'a. Jest on bardzo bliskim aniołem dla Boga i jak pokazały późniejsze wydarzenia, jest dosłownie jego "prawą" ręką w interesach. Uważam, że była to dobra decyzja ze strony scenarzystów, którzy tym samym mogli dopowiedzieć nieco więcej, jeśli chodzi o jedną z ważniejszych dla tego serialu postaci. Sanjay jest także zdecydowanie bohaterem złożonym i tkwi w nim duży potencjał nie tylko komediowy, ale wręcz dramatyczny. W trzecim epizodzie powracamy zatem do przeszłości będącego obecnie na kierowniczym stanowisku bohatera, który niegdyś zajmował się spełnianiem modlitw. Podobać się może sposób prowadzenia narracji, bo choć zaproponowano dość oklepany motyw, to jednak dobrze wypada on w ramach świata przedstawionego. Stwierdzenie, że tym samym udało się znacznie rozbudować profile postaci może być nieco na wyrost, ale jednak postać Sanjaya i to, w jaki sposób traktowany jest przez Boga, to naprawdę ciekawy temat do zgłębienia. Tym bardziej, że poprzez taki zabieg można pokazać stan, w jakim znajduje się Bóg. Wciąż bowiem brakuje przesłanek, dlaczego postać grana przez Steve Buscemi zachowuje się tak, a nie inaczej. Nie wiemy, gdzie nastąpiła zmiana u charyzmatycznego stwórcy, który jednak teraz chce zniszczyć swoje niedoskonałe, ale wciąż znaczące dzieło. Cudotwórcy wiele zyskują w momencie ukazywania absurdów i tworząc niekiedy przerysowanych bohaterów wśród śmiertelników. Wybija to nasze wrażenie realności obu światów, ale zdecydowanie dzięki temu jest zabawniej. Humor w trzecim odcinku wiele zyskał na odwołaniach do kultury popularnej i historii świata. Zawsze dobrze jest wiedzieć, komu zawdzięczamy lądowanie na księżycu. Wypada zatem mieć nadzieję, że jesteśmy na tym etapie, kiedy zarysowano bohaterów i relacje między nimi, co wzmocni siłę oddziaływania gagów i humorystycznych momentów kolejnych odcinków. Był to lepszy odcinek Cudotwórców od poprzednich i choć zastosowano nieco oklepany motyw, to jednak udaje się wyjść z niego obronną ręką i dzięki zabawnym gagom oraz zgłębianiu charakterów postaci ogląda się to bardzo dobrze. Celowo nic nie wspomniałem o postaci Craiga granego przez Daniel Radcliffe, ponieważ wiele wskazuje na to, że dowiemy się o nim nieco więcej przy kolejnej okazji.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj