Praktycznie na samym początku poznajemy wątek dalszej części sezonu, czyli odnalezienie ciała i uratowanie ojca głównego bohatera. Pomysł poprawny i ma w sobie potencjał na coś wartego uwagi, ale na razie realizacja pozostawia wiele do życzenia. Razi przede wszystkim dość nieprzekonujący rozłam w grupie - Cara nie wierzy Stephenowi, a John go popiera. Trochę to naciągane i sztuczne, gdy Cara usilnie próbuje wyjaśnić omamy młodego Stephena. Kobieta żyje w świecie, w którym ludzie mają moc telepatii czy teleportacji, więc dlaczego miałaby nie uwierzyć w coś, o czym mówi główny bohater? Nie przekonuje mnie jej zachowanie.

Kompletnym absurdem jest wątek zmiany dowództwa grupy Ludzi Jutra. Znikąd pojawia się wichrzyciel, którego pierwszy raz na oczy widzimy w tym serialu, a który nagle odgrywa tutaj jakąś istotną rolę, bo jest brany pod uwagę przy ważnych decyzjach. To powinno skończyć się na podniesieniu ręki i zagłosowaniu, ale nie, twórcy idą krok za daleko. Głosowanie poprzez przesuwanie świecy to kiczowaty i tani trik, który zostaje tutaj wciśnięty na siłę. 

[video-browser playlist="634744" suggest=""]

Wątek Cytadeli jest w miarę interesujący, choć w żaden sposób odkrywczy. Można rzec, że czekaliśmy na coś takiego, bo przecież gdzieś musieli eksperymentować na Johnie. Poprowadzono to jednak w miarę poprawnie i ciekawie, zapełniając przyjemnie czas odcinka czymś innym niż miłosne problemy i nudne kłótnie obyczajowe. Nie podoba mi się motyw z nieogarniętą Carą, która patrzy w lufę pistoletu Jedekiaha. Z jednej strony mogłaby kilkakrotnie wykonać jakiś ruch i on nie zdążyłby zareagować, z drugiej jej sojusznik mógł z zaskoczenia zabrać mu broń, a nie jak kompletny głupiec zasłonić ją własnym ciałem i pozwolić się zabić. Właśnie przez tego typu idiotyczne, nieprzemyślane motywy The Tomorrow People jest aż tak słabym serialem.

Najjaśniejszym punktem odcinka jest nowy chłopak matki Stephena. To jedyny wątek, który przedstawiono perfekcyjnie. Jego końcówka skutecznie intryguje, zmuszając nas do zadania pytania, kim jest ten człowiek. Obawiam się jednak, że ponownie dostaniemy odpowiedź na tyle banalną, iż wszelka nadzieja na poprawę poziomu produkcji momentalnie pryśnie.

The Tomorrow People kompletnie się nie zmienia. Nadal oferuje nam nieprzemyślane oraz irracjonalne wątki i pokazuje, jak skutecznie zmarnować duży potencjał.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj