Za sprawą serialu Czarnobyl ponownie wzrosło zainteresowanie czarnobylską katastrofą. Między innymi z tej okazji ukazało się w naszym kraju kilka książek opisujących, z różnych perspektyw, historię tej tragedii. Jedną z nich jest pozycja Czarnobyl. Historia nuklearnej katastrofy autorstwa ukraińskiego (choć od lat mieszkającego na Zachodzie) historyka Serhiia Plokhy’ego.
Autor koncentruje się przede wszystkim na samej katastrofie, nie sięgając daleko w przeszłość. Zaczyna odpowiedź od Zjazdu Partii w Moskwie, niedługo przed awarią elektrowni, gdzie podjęte zostały kluczowe decyzje dotyczące energetyki atomowej w Związku Radzieckim. Mając tę perspektywę, następnie opisuje (oczywiście z odpowiednim nakreśleniem tła) już kolejne kroki przybliżające czytelnika do awarii, a następnie przedstawia jej konsekwencje, zarówno na miejscu (m.in. gaszenie pożarów, próby zabezpieczenia terenu, etc.), jak i w szerszej perspektywie, nazwijmy ją polityczno-ekonomiczną.
W książce Plokhy’ego ważni są ludzie. Bardzo często to oni znajdują cię w centrum narracji, dzięki czemu po części z ich perspektywy poznajemy tragiczne wydarzenia (lub zdarzenia, które doprowadziły do katastrofy). Pozwala to nadać całości, skądinąd mocno podbudowanej faktami i źródłami, osobistego, indywidualnego charakteru. Autor podkreśla odwagę jednych, kiedy indziej piętnuje naganne zachowania.
Lektura Czarnobyla robi wrażenie i skłania do refleksji. I wcale nie chodzi o kwestie związane z energią jądrową, zasadnością jej używania i bezpieczeństwem elektrowni. To temat rzeka, którego nie należy – i autor tego nie robi – rozstrzygać bez gruntownej analizy. Nasuwają się za to dwa inne wnioski. Po pierwsze, jakie by nie były procedury i zabezpieczenia, to w pewnym momencie pojawia się nieprzewidywalny czynnik ludzki, który potrafi doprowadzić do złamania zasad lub kumulacji błędów, co może w rezultacie doprowadzić do tragedii.
Drugą kwestią jest zachowanie i odpowiedzialność władz. Wiemy, że w Związku Radzieckim specjalizowaniu się w zamiataniu niewygodnych spraw pod dywan oraz nieliczeniu się z życiem ludzkim, jeśli na drugiej szali stała racja stanu lub konieczność wykonania planu (nawet jeśli jego założenia były wzięte z sufitu). Katastrofa czarnobylska nie była tu wyjątkiem, za co zapłaciło tysiące ludzi bezpośrednio, a dziesiątki czy setki tysięcy pośrednio, także na skutek trudnych do uchwycenia następstw.
Czarnobyl to interesująca, świetnie napisana historia wielkiej katastrofy. Pozostaje mieć nadzieję, że właśnie takie relacje będą budować świadomość i odpowiedzialność, czego skutkiem będzie m.in. większe bezpieczeństwo, by coś takiego więcej się nie powtórzyło.