Tym razem zdecydowanie przenosimy się w poważniejsze klimaty wiktoriańskiej Anglii. Nie mamy od czynienia wyłącznie z kryminalną zagadką, a z całym wachlarzem starannie zaprezentowanych warstw społecznych oraz problemów, z którymi borykały się ówczesne wyspy. Fabuła skupia się głównie na rosyjskich uchodźcach, którym oczywiście nasi główni bohaterowie, Billy, Charlie i Czarny Tom, muszą pomóc w odcięciu się od carskich służb.             Pierwsza część mogła być traktowana nieco po macoszemu, ze względu na bardziej ekspozycyjny i familijny wydźwięk. Druga zahacza już nawet o lekką obyczajowość (odwołania do Marksa, Engelsa, anarchizmu czy sytuacji politycznej w Rosji oraz Anglii). Mnie się to podoba, jednak zastanawiałem się, jaki szok może przeżyć młody czytelnik, który zachęcony pierwszym tomem, sięgnie po drugi. Po lekturze byłem już spokojniejszy, ponieważ, nawet jeżeli całość komiksu nie zostanie zrozumiana, to i tak gwarantuje świetną zabawę, jeżeli po prostu towarzyszymy sympatycznym rozrabiakom.
Źródło: Egmont
            Scenariusz Jean-Blaise Djiana i Oliviera Legranda stoi na wysokim poziomie i nie schodzi z niego aż do końca. Akcja jest niezwykle dynamiczna, a twórcy doskonale lawirują między wątkami (których w tym przypadku jest naprawdę sporo), nie dając mi się w tym wszystkim pogubić.
Co więcej, rysunki Davida Etiena pomagają w śledzeniu przebiegu narracji. Jego wiktoriańska Anglia zachwyca detalami, żywym tłem, które daje nam poczuć się jak w XIX wieku. W wizji jego społeczności wyróżnia się każdy, czy to zwykły sprzedawca jabłek, czy szewc. Dzięki temu na obserwowaniu samych kadrów można poświęcić mnóstwo czasu.             Druga część Czwórki z Baker Street spełniła moje oczekiwania, a nawet podniosła je do stanu niecierpliwości na kolejną. Mam nadzieję, że trzeci tom mnie nie zawiedzie, a Sprawę Rabukina serdecznie polecam każdemu!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj