Obeznany w gatunku soulslike’owych gier, na produkcjach From Software zjadłem wszak zęby, ale zawszę daję się złapać na tym samym, a konkretnie zbyt wielkiej pewności siebie. „Co tam Dark Souls. Phi! Ograłem ją przed kilkoma laty” – takie przechwałki w głowie mi się przewijały. Życie to zweryfikowało. Gry trzeba było uczyć się od nowa. Coś tam w głowie pozostało, ale jednak przesiadka na nową generację i zwiększenie fps-ów spowodowało, że gry trzeba było uczyć się na nowo.

Ocena końcowa

8/10


Rozgrywka

8/10

Oprawa graficzna

8/10

Powrót do młodości

Siedem lat temu Dark Souls stanowiło wyzwanie, któremu podołali tylko najbardziej wytrwalsi i gracze z największym samozaparciem. Sam poległem i odstawiłem grę na półkę, z obietnicą, że kiedyś do niej wrócę. Nie wróciłem. Teraz jest nie inaczej. W wersji Remastered również czeka na Was tyle samo zadań, tyle samo bossów do ubicia i tyle samo zgonów bohatera (zapewne również tyle samo przekleństw, którymi będziecie rzucać). W związku z tym, że QLOC nie pokusiło się o dodawanie czegokolwiek nowego do produkcji Japończyków odsyłam Was do recenzji oryginalnej, która na łamach naEKRANIE pojawiła się przed kilkoma laty. Ja natomiast skupię się wyłącznie na tym, co Remaster ma do zaoferowania graczom, a trochę tego jest.

Szybciej, lepiej, ładniej

Zasadniczą różnicą między oryginałem, a Dark Souls Remastered jest fakt podbicia liczby klatek na sekundę. Tytuł z 2011 roku oferował 30 fps, ale i z tym był problem, żeby wyciągnąć stałą liczbę klatek. Natomiast lokacja Blighttown w oryginale to była już katorga. Polacy postarali się to zmienić i im się udało. Rozgrywka teraz jest płynna, a liczba klatek przyspieszyła do 60 na sekundę. Naturalnie ma to przełożenie na samą rozgrywkę, bo wszystko teraz odbywa się szybciej, przez co pewne nawyki z oryginału trzeba było wyeliminować, bo i przeciwnicy poruszają się szybciej. Nawet osławione Blighttown, najbardziej nieprzyjemna lokacja, z jaką człowiek styka się w Dark Souls, teraz nie wydaje się taka nieprzyjemna, jak przed tymi kilku laty.

Rozgrywka

8 /10

Drugą istotną zmianą jest podbicie rozdzielczości. Gra wydana w 2011 roku oferowała oprawę w jakości 720p. Produkcja wydana przed kilkoma dniami podbija jakość obrazu nawet do 1800p, jednak w standardowych modelach konsol jest to 1080p. Niestety HDR brak, na co wielu będzie narzekało, bo dzięki temu wersja Remastered odżyłaby jeszcze bardziej. Zespół odpowiedzialny za grę zajął się odświeżeniem jak największej liczby miejscówek, które odwiedzamy, ale nie jest to pełen remaster, na jaki w zupełności tytuł zasługuje. Niemniej na pierwszy rzut oka widać, że postarano się o to, aby produkcja zachwycała oprawą wizualną, dostała nowego kolorytu oraz budowała klimat i atmosferę poprzez sprytną grę świateł i cieni. Wygląda to pierwszorzędnie, choć doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że to tylko powierzchniowe szlify na kilkuletniej grze, to nie sposób nie zachwycać się efektem końcowym.

Dalsze zmiany

W przypadku remasterów mówi się przede wszystkim o podbiciu rozdzielczości i upłynnieniu rozgrywki. QLOC poszedł o krok dalej i chociaż nie ingerował w kod gry, nie dodawał nowych lokacji, ani też nie ułatwiał nam zabawy (tak, gra nadal jest piekielnie trudna i w niczym nie ustępuje pod tym względem oryginałowi), to pokuszono się o kilka zmian, które oceniam pozytywnie. Przede wszystkimi wprowadzono polską (kinową) wersję językową, której wtedy nie było w konsolowym wydaniu gry. Nie każdy jest obieżyświatem i anielski ma w małym paluszku, więc polska lokalizacja z pewnością pomoże mu w zrozumieniu lore i wątku fabularnego, który w każdych grach From Software jest istotny, ale nie przedstawiony wprost. Następnie QLOC zmieniło zabawę w trybie sieciowym. Jest to pewne ułatwienie, z którego muszę się przyznać, korzystałem przy potyczkach z większymi i bardziej męczącymi zakapiorami gry. Teraz sieciowa rozgrywka odbywa się maksymalnie z sześcioma graczami w lokacji (oryginał oferował czterech graczy), co stanowi pewne ułatwienie. Podobnie jak w późniejszy grach Japończyków, wprowadzono dedykowane serwery, w których można korzystać z hasła i tworzyć prywatne sesje z zaproszonymi osobami. To już taki znak czasów, w których cenimy sobie wspólną zabawę z przyjaciółmi niż randomami.
fot. Bandai Namco
+13 więcej
Sieciowa rozgrywka doczekała się również istotnych zmian w PvP. Żegnamy przydługawe bitwy i zajmujemy się szybkimi i intensywnymi potyczkami. Z innych istotnych usprawnień trzeba wymienić dowolne mapowanie przycisków na padzie, możliwość jednoczesnego wykorzystania kilku przedmiotów czy wyeliminowanie problemu, w którym znalezione rzeczy lądowały w menu szybkiego wybierania. Nie wiem, jak to jest z glitchami znanymi z oryginału, w których można było dublować przedmioty (np. dusze). Nie sprawdzałem tego, ale pewnie niebawem z YouTube’a się tego dowiemy. Remastery mają to do siebie, że błędy podstawki są powielane w odświeżonych wydaniach. Jeśli tutaj tak nie jest, to tym bardziej ciepłe słowa należą się QLOC za wykonaną pracę.

Oprawa graficzna

8 /10

Wersja Remastered to także dodatek, który dostępny był m.in. w Prepare to Die Edition gry. Wprowadza on 6 lokacji oraz 4 dodatkowych bossów do ubicia (jeśli mało Wam było śmierci w podstawce!). Jeśli w przeszłości Dark Souls stanowiło dla Ciebie wyzwanie nie do pokonania, to teraz nie jest inaczej. Wersja Remastered jest tak samo trudna i wymagająca oraz niewybaczająca błędów, jak produkcja sprzed lat. Jeśli natomiast nie było Ci w przeszłości dane zagrać w tę produkcję, to remaster stanowi doskonały tytuł na start. Gra wygląda dobrze, gra się w nią dobrze i cena nie jest szczególnie wygórowana. Nic tylko Prise the sun! PLUSY: + liczne zmiany w trybie sieciowym, + poprawiona płynność rozgrywki względem oryginału, + rozgrywka potrafi pochłonąć na wiele godzin, + nadal trudna i wymagająca, + światła, cienie i kolory nadają grze ładniejszego wyglądu. MINUSY: - choć oprawę graficzną poprawiono, to jednak nie wszędzie, - poziom trudności odstraszy nowych graczy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj