Gdy Kal-El został wysłany na Ziemię, w jego podróży towarzyszył mu wierny pies Krypto. Nie odstępował on swojego przyjaciela na krok, trwając zawsze przy nim, nawet wtedy, gdy ten z farmy w Smallville przeprowadził się do wielkiego Metropolis. Superman i Krypto tworzą zgrany duet, ratując świat przed różnymi przeciwnikami i katastrofami. Ich przyjaźń zostaje jednak wystawiona na próbę, gdy Clark postanawia oświadczyć się swojej ukochanej Lois Lane. By jego czworonóg na tym nie ucierpiał, postanawia znaleźć mu przyjaciela, co jest dość karkołomnym zadaniem, gdyż Krypto niezbyt dogaduje się z innymi zwierzętami. One go po prostu nie lubią. Jednak, gdy Lex Luthor ściąga na ziemię pomarańczowy kryptonit, w wyniku czego Liga Sprawiedliwości zostaje uwięziona, pomóc jej może tylko grupa zwierząt z nowo nabytymi supermocami. Problem polega na tym, że ktoś musi nimi dowodzić. Jedynym czworonogiem z doświadczeniem jest Krypto, który myśli, że sam poradzi sobie z nowym przeciwnikiem – świnką morską Lulu. Okazuje się, że jest ona bardziej przebiegła, niż mogłoby się wydawać. DC Liga Super-Pets wpisuje się w trend filmów, które do bohaterów DC podchodzą bardzo na luzie, pokazując tak ikoniczne postaci jak Superman, Batman, Aquaman czy Cyborg w karykaturalny sposób. Pewne cechy ich charakteru zobaczymy tu w krzywym zwierciadle. Tak więc król oceanów jest zapatrzonym w siebie narcyzem, Superman jest niezbyt rozgarniętym mięśniakiem, a Batman to samotny człowiek z widocznymi oznakami depresji, o Cyborgu z połową afro na głowie nawet nie wspomnę. I pewnie takie przerysowanie tych postaci by mnie drażniło, ale w konwencji, jaką proponuje nam reżyser Jared Stern i scenarzysta John Wittington, to wszystko pasuje. Nie ma żadnych zgrzytów. Mało tego, czasami wychodzi to wszystko bardzo zabawnie. Zwłaszcza satyra na mroczną personę Batmana jest napisana z humorem. Jednak Liga Sprawiedliwości, jaką znamy, jest tutaj tylko gościem. Prym wiedzie As, Merton, PB i Chip, gromada zwierząt ze schroniska, która pomaga Krypto w wykonaniu jego misji. Są to czworonogi, których nikt nie chce adoptować, ponieważ nie są już małymi słodkimi stworzeniami. Każde z nich ma swój bagaż doświadczeń. Wszyscy marzą o tym, by uciec z klatek i zamieszkać na farmie pod miastem, gdzie będą wolni. Łączy ich przyjaźń i to, że są w stanie pójść za sobą w ogień. Tego właśnie Krypto musi się od nich nauczyć. Pracy w drużynie i dbania nie tylko o swoje dobre samopoczucie, ale też o innych. Trudne zadanie dla zwierzęcia, które przez całe swoje życie zawsze było w centrum uwagi. Było dla swego pana najważniejszą istotą na całym świecie. DC Liga Super-Pets to pogodny i ciepły film z ważnym morałem oraz ciekawymi bohaterami. Widz od razu polubi każdego z czworonogów i szybko wybierze swojego ulubieńca. Zostali oni bowiem tak fajnie napisani, że symbolizują różne charaktery i zachowania, które mogą być bliskie zarówno dzieciom, jak i dorosłemu widzowi. Chip jest na przykład bardzo nadpobudliwą wiewiórką, która ma trudności nad zapanowaniem nad swoimi mocami. PB jest bardzo nieśmiałą świnką, która w głębi duszy chciałaby być jak Wonder Woman. AS natomiast to typ samotnika, który chce, by ktoś go pokochał, ale boi się do tego przyznać. Jak nietrudno się domyślić, zanim na ekranie pojawią się napisy końcowe, każdy z bohaterów przezwycięży swoje problemy i stanie się przez to lepszą istotą. Film świetnie wypada pod względem dubbingowym. Głosy Arkadiusza Jakubika jako Krypto i Roberta Więckiewicza jako Asa zostały świetnie dobrane. Nie ma w nich może aż takiej energii jak w przypadku oryginału, gdzie usłyszymy Dwayne'a Johnsona, Keanu Reevesa, Johna Krasinskiego i Kevina Harta, ale i tak jest dobrze. Słychać, że obaj panowie świetnie się bawili, nagrywając polski dubbing. Niemniej trochę szkoda, że film w kinach będzie dostępny jedynie z dubbingiem i by usłyszeć amerykańską wersję będziemy musieli poczekać na premierę na HBO Max.
fot. © 2022 Warner Bros. Entertainment Inc. All Rights Reserved.
+7 więcej
Problem mam natomiast z tłumaczeniem. Nie jest ono złe, ale ma kilka zgrzytów. Znajdziemy w nim niepotrzebne odniesienia do pirackich stron, kilka wypikanych przekleństw, które zostały tam umieszczone chyba tylko po to, by dzieci na sali chichotały, bo ktoś użył słowa na „d”. Chyba to jednak nie zadziałało, bo na moim seansie nikt się na tym fragmencie nie zaśmiał. Moim zdaniem na siłę ktoś próbował być zabawny. Na szczęście takich momentów jest mało. Film wygląda także bardzo porządnie pod względem graficznym. Postaci ruszają się płynnie, tło jest dopracowane, przeciwnicy ciekawie wymyśleni, a bohaterowie Ligi Sprawiedliwości (z wyjątkiem Batmana) wyglądają bardzo fajnie. Widać, że Warner Bros dał całkiem pokaźny budżet, by ta produkcja dobrze prezentowała się na dużym kinowym ekranie. Wydaje mi się, że na DC Liga Super-Pets dobrze się będą bawili zarówno mali, jak i duzi widzowie. W natłoku różnego rodzaju produkcji o superbohaterach na pewno się wyróżnia swoim stylem komediowym, nawiązującym do tradycyjnych filmów spod znaku „buddy comedies”.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj