"Defiance" zaskakuje pozytywnie w jednym aspekcie tego odcinka. Nie podjęto decyzji o nagłej przemianie Alaka w dobrego synka Tarrów, nie wałkowano też tajemnicy Stahmy i Dataka, tylko od razu wszystkie karty wyłożono na stół. I to właśnie pogoń za tymi bohaterami napędza fabułę "Where the Apples Fell". Jest tutaj sporo fajnych pomysłów i niezłych rozwiązań. Datak i lekarka stanowią przyjemny duet, którego rozmowy są naprawdę sympatyczne. Każda decyzja Dataka, jego rozmowy z Nolanem czy fałszywe tortury Alaka to coś, co się udaje dobrze pokazać. Budzi to emocje, ciekawi i wciąga. Problem mam ze Stahmą, która nadal jest najlepszą postacią serialu. Z jednej strony po raz pierwszy na serio możemy obserwować, jaka jest niebezpieczna i groźna, ale zarazem widzimy, że jest do tego zmuszana. Defiance to jej dom i ona nie chce podejmować tych decyzji. Z drugiej strony mam problem z tym, co twórcy wyraźnie widzom sugerują, czyli pozbyciem się Tarrów. Bez nich ten serial straci bardzo dużo i może to być jego koniec. [video-browser playlist="726672" suggest=""] Wątek generała Kolektywu Votan nadal jest najsłabszym elementem "Defiance". Dużo gada, krzyczy i nic z tego nie wynika. Pojawienie się jego żony to jedyny motyw, który może się podobać. Jego rozmowa z nią pozwala po raz pierwszy zobaczyć tego bohatera i jego chorobę psychiczną w innym świetle. Ciekawe i fajne, choć to tylko drobny element ukryty pod stertą banału. "Defiance" nie jest serialem złym, ale w tym sezonie cierpi na nietrafione decyzje scenarzystów, którzy oferują widzom mało ciekawe i nieatrakcyjne historie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj