W poprzednich dwóch tomach DescenderaBlaszanych gwiazdach i Mechanicznym księżycu – Jeff Lemire nakreślił barwną wizję kosmicznej cywilizacji, która stanęła w obliczu zagłady za sprawą niszczących maszyn. Teraz wszelkie przejawy sztucznej inteligencji są ścigane i niszczone. Na tym tle poznajemy historię małego androida, który próbuje przetrwać, a jednocześnie być może skrywa klucz do wydarzeń z przeszłości. W efekcie staje się obiektem zainteresowania zarówno ocalałych maszyn, jak i ludzi pragnących wyjaśnić katastrofę z przeszłości. Jeśli ktoś oczekiwał, że Osobliwości pchną fabułę serii do przodu, to srogo się rozczaruje Jeff Lemire zdecydował się na – dość długi – moment przestoju i skoncentrował się na bohaterach i ich przeszłości. Obrał przy tym specyficzną metodę: poszczególne rozdziały koncentrują się na pojedynczych postaciach, przedstawiają ich historię lub ważne wydarzenia z przeszłości, a następnie delikatnie popychają (lub uzupełniają) główny wątek.
Źródło: Mucha Comics
+5 więcej
Są tu historie istotne, jak choćby Tima-22, którego bolesna przeszłość w dużej mierze warunkuje zachowanie pokazane w Mechanicznym Księżycu. Jest sympatyczna historia robota-psa podkreślająca jego, no cóż, psią wierność. Wreszcie mamy tu opowieść o robocie, którego okoliczności uczyniły zabójcą, a także o dwójce ludzi, których ścieżki najpierw się połączyły, by później się rozejść… a jednak nadal są sobie bliscy, mimo narastających – również fizycznie – różnic.
Te historie same w sobie stanowią interesujące epizody i ładnie dopowiadają tła postaci, które do tej pory nie mogły w pełni wybrzmieć. Jednocześnie jednak w takim nagromadzeniu sprawiają, że traci się z oczu cel opowieści. Tak naprawdę dopiero w następnym tomie dowiemy się czy miały one jakiś znaczący wpływ na fabułę, czy też kluczowych informacji z tego albumu nie dałoby się zawrzeć na kilku(nastu) planszach rozrzuconych po całej opowieści. Jedno jest niezmienne – nadal świetnie prezentują się ilustracje Dustina Nguyena. Ma on technikę dość podobną do stosowanej przez Lemire’a: proste szkice i nakładanie na nie akwarelowych barw – jednocześnie Nguyen jest w tym bardziej precyzyjny i potrafi rysować postaci w różnym stylu, gdy tymczasem Lemire zwykle tworzy je od jednej sztancy. Trzeci tom Descendera daje chwilę wytchnienia, buduje tło opowieści, ale też niespecjalnie wprowadza nowe elementy. To trochę tom na przeczekanie i opowiedzenie pobocznych opowieści przed właściwymi rozstrzygnięciami.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj