Historia przygotowana przez scenarzystów jest łatwa i przyjemna. Ma w sobie tę nutkę niedorzeczności, która idealnie pasuje do konwencji perypetii bohaterów, którą zbudowano w pierwszej części. W niektórych momentach przekraczana jest granica absurdu koniecznego i dostajemy po prostu scenę niedorzeczną i głupią, nawet jak na oczekiwania wobec RED 2. Tyczy się to głównie kluczowych dla fabuły fragmentów, które są rozwiązane zbyt naiwnie i banalnie. To wpływa także na odbiór, ponieważ da się wyraźnie odczuć, że RED 2 nie ciekawi i nie wciąga w ten sam sposób, co część pierwsza.
Kiedy już zapomnimy o tym, że fabuła tego filmu pozostawia wiele do życzenia, frajda jest naprawdę duża. Prawie wszyscy aktorzy bawią się świetnie w swoich rolach, dostarczając nam wiele przyzwoitej rozrywki. Przodują tutaj John Malkovich, Mary-Louise Parker oraz Anthony Hopkins. Helen Mirren ponownie udowadnia nam, jak kreuje się na ekranie najtwardszą agentkę kina, a popisy Byung-huna Lee spośród wszystkich nowych twarzy wypadają najefektowniej. Rozczarowaniem stanowi jedynie Catherine Zeta Jones, która w każdej scenie jest okropnie nijaka. Niczego nie wnosi do tego filmu - ani nie jest twarda, ani zabawna.
Na brak akcji w RED 2 narzekać nie możemy. Są strzelaniny, walki oraz pościgi. W tym aspekcie jednak odczuwalna jest zmiana reżysera, ponieważ wszystko jest zrealizowane zaledwie poprawnie. Nic nie powoduje przysłowiowego opadu szczeny, ani nie wzbudza jakichś większych emocji. Niewiele jest także przegiętych scen w stylu "jedynki". Jak na letni blockbuster RED 2 jest spektakularnie niewidowiskowy. Prawdopodobnie wizja twórców dotyczyła realizacji komedii z elementami akcji, a nie akcji z dużą dawką humoru. Pod tym względem RED 2 satysfakcjonuje, dostarczając solidnej dawki śmiechu.
RED 2 to przyzwoite kino akcji, które jest zabawną rozrywką w sam raz na lato, nie zmienia to natomiast faktu, że mimo wszystko okazuje się rozczarowaniem, gdyż wbrew zasadzie sequeli "szybciej, więcej, mocniej", dostajemy "wolniej, mniej, słabiej".