"Epopeja. Legendy fantasy" to zbiór opowieści, które są jak podróż do dobrze znanego kraju. Kraju, w którym odwiedziliśmy już prawie wszystkie zakamarki, ale każda wizyta w nim przynosi mimo to nowe odkrycia i nowe zaskoczenia. Dlatego dobrze jest od czasu do czasu tam wrócić i znów zachwycić się jego pięknem.
W przedmowie do książki, napisanej specjalnie przez Brenta Weeksa, czytamy: „Każda powieść jest kłamstwem, różniącym się od innych jedynie skalą i śmiałością. Epicka fantasy jest zaś kłamstwem wyolbrzymionym wielokrotnie. Wyrzutkiem, żyjącym na marginesie naszych literackich map, gdzie zalękniony skryba dopisał : «Tu żyją smoki»”. Wszyscy pisarze z prezentowanej w książce Epic: Legends of Fantasy, znakomitej kolekcji są „epiccy”. Ludzie ci kochają opowiadać, tworzą na swój i nasz użytek niesamowite światy pełne niezwykłości, a co najważniejsze – są w stanie przekonać odbiorcę, że ich kłamstwa są absolutnie realne i prawdziwe. I ŻE ISTNIEJĄ SMOKI.
Zebranie w jednym miejscu opowiadań tak wielu mistrzów literatury to dla czytelnika prawdziwa uczta. Trudno wybrać ulubione opowiadania z "Epopei", bo każde z nich oferuje odmienne, ale równie wspaniałe wrażenia. Jednak napisać coś trzeba, więc pozwolę sobie zwrócić uwagę na kilka moich ulubionych.
„Powrót do domu” Robin Hobb, autorki m.in. cyklu o żyjących statkach, jest opowiadaniem o głosie rozsądku i o tym, jak poczucie obowiązku i zwykła przyzwoitość mogą doprowadzić uczciwego człowieka w miejsce, w którym niekoniecznie chce on być. To jeden z dłuższych utworów w tym zbiorze i jest to naprawdę ponad sto stron czystej przyjemności czytania.
Dla kontrastu warto przywołać chyba najkrótsze opowiadanie z "Epopei" – "Zaklęcie rozwiązania" Ursuli K. Le Guin. To opowieść o wierności zasadom i o zwycięstwie poprzez śmierć. Historia czarnoksiężnika Festina jest bardzo krótka, ale pisarka kalibru Le Guin potrafi przekazać wiele w tak małej formie.
"Gdy bogowie się śmieją" to kolejna przygoda Elryka z Melnibone, idealnie w stylu innych opowieści Michaela Moorcocka, którego bohater jest w gruncie rzeczy antybohaterem starającym się ze wszystkich sił unikać przeznaczenia, co oczywiście mu się nie udaje. Z dużą przyjemnością czyta się tę historię, zwłaszcza że autor ostatnio - przynajmniej w Polsce - jest nieco zapomniany. A szkoda.
Znakomitą historię opowiada Melanie Rawn w "Matce całej Rusi". Nie dajcie się zwieść tytułowi, a nawet oczekujcie sporej niespodzianki, bo to wikingowie są głównymi bohaterami. Opowieść jest zaskakująca i na pewno zalicza się do najlepszych w całym zbiorze.
Czytaj również: Literacki Pyrkon
"Epic: Legends of Fantasy" oczywiście zawiera znacznie więcej opowiadań. Każde z nich jest swego rodzaju perełką, a ponieważ każdy z nas ma nieco odmienny gust, te wybrane przeze mnie niekoniecznie muszą stać się Waszymi ulubionymi. Gorąco polecam zapoznanie się z tym tomem. Wejdźcie do fantastycznych krain, mając za przewodników tych, którzy je stworzyli. Na pewno nie będziecie żałować tej wycieczki.