Dotarcie do Charleston, miasta będącego częścią odrodzonych Stanów Zjednoczonych, wiążę się z oczekiwaniami widzów co do rozwoju wątku walki z kosmitami. Naturalnie, każdy spodziewał się czegoś innego, ale czy na pewno akurat to, co zaprezentowano jest najlepszym rozwiązaniem?

[image-browser playlist="600073" suggest=""]©2012 TNT

Problemem jest bolesna schematyczność tego odcinka, który garściami czerpie ze znanych i oklepanych motywów, nie dodając od siebie ani krzty oryginalności. Trochę razi niewykorzystanie potencjału drzemiącego w utalentowanym Terrym O'Quinnie. Praktycznie po pierwszym spotkaniu Toma z postacią Arthura możemy wywnioskować, że jest to człowiek zaślepiony przez swoje własne polityczne ambicje albo nawet i strach przed walką. Wojskowy przewrót jest tylko kolejnym oczekiwanym krokiem w tej historii. Brakuje w tym odcinku jakiegokolwiek zaskoczenia i napięcia.

Większość wątków obyczajowych tym razem poprowadzono poprawnie. Zachowanie Matta w Charleston jest wiarygodne, relacja Toma z panią doktor także jest przyzwoita - nie ma do czego się przyczepić. Nie najlepiej wychodzi kontynuacja zgrzytu w romansie Hala z Maggie, który w nieudolny sposób został zarysowany w poprzednim odcinku. Najbardziej boli to, że Hal w końcu mówi dokładnie to, o czym większość z nas sobie myśli - on nie zna Maggie złodziejki-ćpunki, tylko tę kobietę, która walczy u jego boku. To jest oczywiste i naturalne, dlatego cały ten ich problem jest bardzo wymuszony i sztuczny. Śmiesznie wypada scena spotkania córki Weavera z ojcem, która nagle martwi się, czy on żyje. Biorąc pod uwagę, że cichaczem uciekła, mając go w nosie, a on jeszcze na to pozwolił, trudno mi uwierzyć w te krokodyle łzy. Zresztą - cała relacja Weavera z córką od początku była nakreślona dość nieumiejętnie, a teraz to tylko konsekwencja tych wydarzeń.

[image-browser playlist="600074" suggest=""]©2012 TNT

Nie przekonuje nagła zmiana zachowania Tectora Murphy'ego, który z obwiniającego się byłego żołnierza staje się nagle ślepo wykonującym rozkazy szeregowcem. Mam uwierzyć, że jedna rozmowa z Weaverem i odkrycie Charleston sprawia, że Tector staje się nagle wzorowym żołnierzem z okładki czasopisma? Dobrze, że dopiero na końcu wybiera właściwą stronę konfliktu. Na plus można zaliczyć debiut Matta Frewera w roli generała Bresslera. Aktor idealnie pasuje do tej roli i powinien być pozytywnym dodatkiem do serialu, jeśli jego bohater przetrwa do 3. sezonu.

Można rzec, że jest to cisza przed burzą, jaka rozpęta się w finale sezonu. Wydarzenia w Charleston nie do końca spełniają oczekiwania, ale pomimo tego, wychodzi twórcom przyzwoita historia, budująca fabułę pod, miejmy nadzieję, spektakularne zakończenie.

Ocena: 6/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj