Falling Skies – 02×09
Po tym, jak bohaterowie dotarli do upragnionego celu można było oczekiwać sporej dawki emocji i rozwoju fabuły. To, co nam zaserwowano wywołuje mieszane odczucia.
Po tym, jak bohaterowie dotarli do upragnionego celu można było oczekiwać sporej dawki emocji i rozwoju fabuły. To, co nam zaserwowano wywołuje mieszane odczucia.
Dotarcie do Charleston, miasta będącego częścią odrodzonych Stanów Zjednoczonych, wiążę się z oczekiwaniami widzów co do rozwoju wątku walki z kosmitami. Naturalnie, każdy spodziewał się czegoś innego, ale czy na pewno akurat to, co zaprezentowano jest najlepszym rozwiązaniem?
[image-browser playlist="600073" suggest=""]©2012 TNT
Problemem jest bolesna schematyczność tego odcinka, który garściami czerpie ze znanych i oklepanych motywów, nie dodając od siebie ani krzty oryginalności. Trochę razi niewykorzystanie potencjału drzemiącego w utalentowanym Terrym O'Quinnie. Praktycznie po pierwszym spotkaniu Toma z postacią Arthura możemy wywnioskować, że jest to człowiek zaślepiony przez swoje własne polityczne ambicje albo nawet i strach przed walką. Wojskowy przewrót jest tylko kolejnym oczekiwanym krokiem w tej historii. Brakuje w tym odcinku jakiegokolwiek zaskoczenia i napięcia.
Większość wątków obyczajowych tym razem poprowadzono poprawnie. Zachowanie Matta w Charleston jest wiarygodne, relacja Toma z panią doktor także jest przyzwoita - nie ma do czego się przyczepić. Nie najlepiej wychodzi kontynuacja zgrzytu w romansie Hala z Maggie, który w nieudolny sposób został zarysowany w poprzednim odcinku. Najbardziej boli to, że Hal w końcu mówi dokładnie to, o czym większość z nas sobie myśli - on nie zna Maggie złodziejki-ćpunki, tylko tę kobietę, która walczy u jego boku. To jest oczywiste i naturalne, dlatego cały ten ich problem jest bardzo wymuszony i sztuczny. Śmiesznie wypada scena spotkania córki Weavera z ojcem, która nagle martwi się, czy on żyje. Biorąc pod uwagę, że cichaczem uciekła, mając go w nosie, a on jeszcze na to pozwolił, trudno mi uwierzyć w te krokodyle łzy. Zresztą - cała relacja Weavera z córką od początku była nakreślona dość nieumiejętnie, a teraz to tylko konsekwencja tych wydarzeń.
[image-browser playlist="600074" suggest=""]©2012 TNT
Nie przekonuje nagła zmiana zachowania Tectora Murphy'ego, który z obwiniającego się byłego żołnierza staje się nagle ślepo wykonującym rozkazy szeregowcem. Mam uwierzyć, że jedna rozmowa z Weaverem i odkrycie Charleston sprawia, że Tector staje się nagle wzorowym żołnierzem z okładki czasopisma? Dobrze, że dopiero na końcu wybiera właściwą stronę konfliktu. Na plus można zaliczyć debiut Matta Frewera w roli generała Bresslera. Aktor idealnie pasuje do tej roli i powinien być pozytywnym dodatkiem do serialu, jeśli jego bohater przetrwa do 3. sezonu.
Można rzec, że jest to cisza przed burzą, jaka rozpęta się w finale sezonu. Wydarzenia w Charleston nie do końca spełniają oczekiwania, ale pomimo tego, wychodzi twórcom przyzwoita historia, budująca fabułę pod, miejmy nadzieję, spektakularne zakończenie.
Ocena: 6/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1977, kończy 47 lat