Fantastyczny Matt Parey to film dokumentalny, który przybliża sylwetkę Macieja Parowskiego – nieżyjącego już redaktora Fantastyki, który przyczynił się do wypromowania wielu polskich pisarzy. Jego praca była nieoceniona! W końcu nie tylko redagował teksty, ale też potrafił nakierować autorów na właściwe tory i w odpowiednim momencie ich docenić (przykładem może być Andrzej Sapkowski i cykl o wiedźminie Geralcie). Była to postać wyjątkowa, więc dobrze, że doczekała się ciekawie zrealizowanego dokumentu w reżyserii Bartosza Paducha. Być może nie wszyscy pamiętają o zasługach Parowskiego. W końcu nie wszyscy muszą dobrze orientować się w uniwersum polskiej fantastyki. A Fantastyczny Matt Parey pokazuje nie tylko specyfikę charakteru słynnego redaktora, ale też przekrojowo dotyka literatury fantastycznej.
Zadanie stworzenia dokumentu o postaci z tak bogatą historią na pewno nie było łatwe, ale na szczęście Paduch miał do dyspozycji wielu ekspertów, tzw. gadające głowy, które kolorowały film własnymi historiami związanymi z Parowskim. Wspominali między innymi wspólne przygody podczas raczkujących w Polsce konwentów (zakrapianych często alkoholem). Przed widzem wyłania się obraz zawodowca. Jednocześnie nie zabrakło kilku gorzkich wspomnień, co uczyniło tę postać jeszcze ciekawszą i bardziej ekscentryczną. I dobrze, bo chyba nikt nie lubi pomników o hagiograficznym zacięciu. Oczywiście to nie tak, że ktoś wyciągnął brudy. Po prostu pokazano ludzką stronę redaktora i historyczne konteksty. Nie da się ukryć, że metraż dokumentu nie był w stanie zaprezentować wszystkich niuansów. Może więc ktoś zainspirowany tym filmem wykona kolejny krok i powstanie choćby serial, w którym będzie więcej czasu na opowiadanie o fenomenalnych ludziach i niezwykłej literaturze?
Tym bardziej że fantastyka w Polsce wciąż jest marginalizowana i bywa traktowana z pobłażliwością, co jest nie tylko nietrafione, ale też skandaliczne. Historia tego gatunku tworzona była u nas przez wyjątkowych ludzi, a dokument Paducha dobrze pokazuje konteksty i uwarunkowania wpływające na rozwój tej literatury. PRL-owska władza chciała dać ludziom trochę rozrywki, a cenzura niekoniecznie reagowała na przemycane przez autorów odniesienia zaangażowane społecznie i krytykujące porządek publiczny. Fantastyka w tamtym czasie była nie tylko formą eskapizmu, ale też reakcją na rzeczywistość. I to Fantastyczny Matt Parey świetnie oddaje.
Wróćmy jednak do głównego bohatera filmu – pokazanie złożoności Parowskiego było na pewno najtrudniejszym zadaniem, przez co widz na koniec niejako zmuszony jest do fantazjowania na jego temat. Pojawiają się bowiem pewne wolty tematyczne – jak choćby segment poświęcony grze Wiedźmin – odbierające szansę na wejście głębiej w życiorys redaktora. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie da się opowiedzieć o Parowskim bez wyjaśniania meandrów rozwijającej się u nas fantastyki. Natomiast dobrym rozwiązaniem okazały się animowane wstawki, które nie tylko pozwalały poczuć klimat komiksowych opowieści, ale też dobrze tłumaczyły pewne zawiłości z życia Macieja Parowskiego, a raczej Matta Pareya, wymyślonego przez niego komiksowego alter ego. Warstwa muzyczna tylko dopełniała ten efekt. To wszystko skutecznie przeplatano z pojawiającymi się licznie gośćmi.
Bardzo ciekawie wypada w filmie refleksja o przemijaniu, a także to, jak oddano złożoność pokoleniowej wymiany. Oglądamy wielu starszych panów z rozrzewnieniem wspominających tamte czasy. Odkrywamy, jak zmieniało się postrzeganie fantastyki w naszym kraju, a pomiędzy wypowiedziami choćby Andrzeja Sapkowskiego, pojawia się dużo młodszy Szczepan Twardoch. Chociaż wątków jest dużo i nie wszystkie dostatecznie dobrze wybrzmiewają, to jednak całość spełnia funkcję dydaktyczną. Jest jeszcze sporo do opowiedzenia na ten temat, bo z Fantastyką i Parowskim styczność mieli pisarze, tacy jak Jacek Dukaj, Olga Tokarczuk, Rafał Kosik, a z nieco młodszych – Jakub Małecki. Proces kształtowania się tego środowiska był niezwykle ciekawy i zasługuje na pamięć, a filmy dokumentalne są jedną z najlepszych dróg do jej zachowania.