W nowym odcinku Fargo niewiele się wydarzyło. Ale jego niezwykły klimat oraz kapitalna muzyka sprawiły, że ten epizod oglądało się z wielką przyjemnością.
W najnowszym odcinku
Fargo tempo wydarzeń wyraźnie zwolniło. Oglądaliśmy niewiele akcji, ale za to w końcu można było poczuć w pełni charakterystyczny klimat serialu. Praca kamery była znakomita, ale tak naprawdę to muzyka Jeffa Russo budowała atmosferę tajemniczości i napięcia oraz dostarczała emocji. To ona przywróciła magię serialu i nadawała ton epizodowi. Usłyszeliśmy też w nowej i fantastycznej wersji pełny główny temat muzyczny
Fargo. Miód dla uszu.
Odcinek rozpoczął się intrygująco. Najpierw obejrzeliśmy przerażające i zaskakujące sceny w domu pogrzebowym (o tym w dalszej części recenzji), a następnie napad na ciężarówkę przewożącą broń. Ten rabunek wyglądał niezwykle efektownie, gdy płomienie okrążyły pojazd. Oczywiście zostały wygenerowane w komputerze, ponieważ w innym wypadku aktorzy by się poparzyli od ognia i zaczadzili. Ale nie zmienia to faktu, że prezentowało się to imponująco. Do tego scena trzymała w napięciu, gdy celowano w Calamitę z broni i poparzono go lufą. Ten początek robił wrażenie, dzięki czemu dalsza część odcinka zapowiadała się obiecująco.
Fargo w czwartym sezonie postawiło na styl kina gangsterskiego, więc historia rozwija się tak, jak można się tego spodziewać. Wrogie mafie udają, że jest pokój między nimi, a w rzeczywistości przygotowują się do wojny. Ale jak na ten serial przystało, jest w tym sporo humoru, tak jak wtedy, gdy Josto przyszedł rozprawić się z Gaetano. Nie można odmówić tego, że ta scena też nieźle trzymała w napięciu.
Natomiast
Chris Rock, który wciela się w Loya Cannona, w końcu mnie do siebie przekonał. Co prawda dużą rolę odegrała w tym muzyka i praca kamery, ale zagrał solidnie i z wyczuciem. Uwierzyłam w jego bohatera, że jest groźnym przywódcą swojego syndykatu i kiedy przyjdzie odpowiednia pora, to bez skrupułów wyda rozkaz zabicia swoich wrogów. Jeszcze lepiej wypadł podczas sceny z Thurmanem, gdy ten przestraszony oddawał swój dług. Atmosfera była napięta i niepewna, dzięki Loyowi, który świdrował go oczami. Ostatecznie Cannon domyślił się skąd Smutny zdobył dosłownie brudne, ale świeżo wyprane pieniądze, co też było zabawne.
W odcinku nie zabrakło Deafy’ego i Odisa. Tym razem nieco bardziej bawiła nerwica natręctw tego drugiego, ponieważ
Jack Huston wypadł bardziej przekonująco pod tym względem. Z kolei
Timothy Olyphant skradł znowu show, opowiadając budzącą konsternację historię z Salt Lake. Jest w jego grze wiele swobody i lekkości, dzięki czemu epizod wydaje się jakby pogodniejszy.
Niespodziewanie wątek Ethelridy okazał się wyjątkowo interesujący. Dziewczyna zatrudniła się do sprzątania w domu u Oraetty Mayflower i odkryła jej mroczny sekret. Można było się domyślić, że ta postać jest seryjną morderczynią, ale skala jej działalności przygniatała, ponieważ liczba trofeów jest porażająca. W każdym sezonie
Fargo oglądamy przynajmniej jednego zabójcę, ale jej „hobby” i tak zaskoczyło. Zwykłe porządki w domu przyniosły niezwykłe informacje. To dobrze.
Nie można zapomnieć o tym, że coś nawiedziło rodzinę Smutnych, a także ciotkę Ethelridy, gdy rozwieszała mokre pieniądze na sznurkach. W
Fargo oglądaliśmy już pojawienie się statku kosmicznego, więc tajemnicza zjawa też nie powinna szokować. Natomiast klimat horroru, jaki udało się uzyskać w obu scenach nawiedzenia był genialny. Ciarki przechodziły po plecach z emocji i strachu. Choć ten nadprzyrodzony element fabuły zaskoczył i może nie do końca pasuje do serialu, to był tak dziwny i wciskający w fotel, że chciałabym, aby zjawa jeszcze powróciła w tym sezonie.
Najnowszy odcinek zatytułowany
The Pretend War pod względem muzycznym i wizualnym był naprawdę wspaniały, dzięki czemu tak mnie wciągnął. Natomiast nie zignoruję faktu, że niewiele się w nim wydarzyło, ale na plus można zaliczyć to, że posiadał kilka elementów zaskoczenia. Napawa optymizmem, że z odcinka na odcinek czwarty sezon jest coraz lepszy i ciekawszy. Jeszcze tylko niech twórcy połączą akcję z tym niezwykłym klimatem i humorem, a znowu
Fargo wzniesie się na swoje wyżyny. Oby tak się stało.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h