"Czas Kobry" dla fanów G.I. Joe, do których siebie również zaliczam, był wielkim rozczarowaniem i momentami nieporozumieniem. Film ten cechuje kompletny brak zrozumienia esencji G.I. Joe, brak odpowiedniego klimatu, wtórność (sceny żywcem z "Transformers") i techniczna kiczowatość charakterystyczna dla Stephena Sommersa. Kwintesencją tego, co położyło ten film, było bardzo złe potraktowanie wątku kultowych Snake Eyesa i Storm Shadowa. Nie zapominajmy także o kompletnej bzdurze, jaką był wygląd Dowódcy Kobry.

[image-browser playlist="592194" suggest=""]
©2013 UIP

W "G.I. Joe: Odwet" widać, że tym razem za film wzięły się osoby, które wiedzą cokolwiek na ten temat. Czuć tutaj uchwycenie dobrze znanego ducha tego, czym film o G.I. Joe powinien być - wielkim spektaklem o walce żołnierzy z Kobrą, w którym fabuła jest niczym z kreskówki z lat 80. o tych postaciach. I to sprawdza się wyśmienicie, sprawiając, że dostajemy rozrywkę na dobrym poziomie, a sceny akcji są interesujące i efektowne zamiast tylko kalką czegoś, co już widzieliśmy. Szczególne wrażenie robi potraktowanie wątku ninja, czyli tego, co w G.I. Joe jest najważniejsze. Te postacie zawsze były najpopularniejsze i ich marginalizacja w "jedynce" bardzo drażniła. Tutaj, oprócz oddania Storm Shadowowi i Snake Eyesowi godności, na jaką zasługują, dodatkowo pokazano, czym są ninja. Czuć inspirację oldschoolowymi produkcjami gatunku o japońskich wojownikach. Ich starcie sprawia wrażenie swoistej przerwy pomiędzy aktami - nie pada w nich ani jedno słowo, mamy jedynie efektowną i klimatyczną akcję na wysokim poziomie. I - co najważniejsze - oczekiwany pojedynek Storm Shadowa ze Snakiem naprawdę satysfakcjonuje. Nie jest przerywany tysiącem cięć i nie polega na wymienianiu się słownymi uprzejmościami, jak to miało miejsce w pierwszej części.

Twórcy przywracają też godność Dowódcy Kobry, który w końcu wygląda i zachowuje się tak, jak powinien. Ta postać jest typowym kreskówkowym łotrem z lat 80., który na końcu ucieka, krzycząc "Ja tu jeszcze wrócę!". Natomiast wymiana bohaterów również wychodzi filmowi na dobre. Dwayne Johnson w centrum to strzał w dziesiątkę, gdyż Tatum nie ma tyle charyzmy w sobie, by przekonać w roli walecznego żołnierza.

"G.I. Joe: Odwet" pokazuje też, że pomimo ogromnej ilości materiałów promocyjnych, wbrew pozorom nie pokazano nam najlepszych fragmentów. Film prezentuje wiele emocjonujących i dających kawał dobrej rozrywki scen. Istotne jest też to, że tempo w żadnej chwili nie zwalnia. Nie dostajemy przerywników, bo wypada przecież poznać nowych Joe'ów (za wyjątkiem krótkiej sceny z Lady Jaye), tylko lądujemy w wirze ciągłej akcji.

"Odwet" to debiut Chu w kinie widowiskowym i jest to, niestety, odczuwalne. Problem polega na tym, że w filmie nie widać aż tak podejścia reżysera do kręcenia akcji. Jasne jest, że nie miał tyle swobody, by pokazać coś we własnym stylu, dając popis jedynie w stylu mainstreamowym. Śmiało można powiedzieć, że najbardziej "chu-podobne" momenty to wątek ninja. Reżyser inspiruje się kinem azjatyckim, w tym twórczością Johna Woo, i nieźle mu to wychodzi.

[image-browser playlist="592195" suggest=""]
©2013 UIP

Film bije też na głowę "jedynkę" pod względem jakości efektów specjalnych. Widać od razu, że zatrudnienie ILM i MPC, które są firmami z najwyższej półki, było zabiegiem zapewniającym jakość. "Komputer" nie bije po oczach swoją sztucznością jak w "Czasie Kobry", aczkolwiek, jak w każdym filmie, znajdą się sceny niedopracowane. Kilka takowych można m.in. zobaczyć w starciu ninja.

Największym nieporozumieniem "Odwetu" to 3D. Zgodnie z oczekiwaniami - dodane na siłę, kompletnie niepotrzebne i pozbawione efektu. Nie ma tutaj mowy o jakimkolwiek ciekawym trójwymiarze; film ponosi porażkę na każdym polu - od głębi, przez test bez okularów, na "wyskakiwaniu" rzeczy z ekranu kończąc.

"G.I. Joe: Odwet" to kino akcji w dobrym wydaniu, jednocześnie mające klimat godny G.I. Joe. Aż można nabrać ochoty na odnalezienie w piwnicy i odkurzenie starych Joe'ów, by jeszcze raz poczuć się dzieckiem.

Ocena: 7,5/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj