Serialowi od początku towarzyszy duża porcja czarnego humoru związana z życiem w czasach średniowiecznych. Żarty na temat ówczesnej długości życia czy choćby piosenka, w której nadworny kucharz razem z Gwynn wyrażają nadzieję, że jedno z dwunastu dzieci może przeżyje, są rozbrajające. Tym razem mamy do czynienia z kilkuletnim władcą, kuzynem księżniczki Isabelli, który planuje ją poślubić - i trzeba przyznać, że sceny z jego udziałem wypadają znakomicie. Kucharz wraz ze swoją ukochaną, którzy stanowią wyjątkowo uroczą parę, również nie zawodzą. Piosenka o planie otrucia wszystkich zgromadzonych na uczcie gości w ich wykonaniu to mistrzostwo. Kontrast między makabrycznym tekstem utworu a czarującym i pełnym radości wykonaniem potęguje tylko śmiech. Po raz kolejny zostaje użyty metahumor - zamknięci w jednej celi Sid i błazen żartują, że ich bohaterowie nie mają nic ciekawego do powiedzenia i są tylko źródłem żartów. Ponadto błazen, który jest jednocześnie narratorem utworu, zdaje sobie sprawę z faktu, że występuje w serialu, a najzabawniejszy dowcip ostatniego odcinka pada w ostatnich chwilach właśnie z jego ust, kiedy pyta, czy zbyt duża liczba piosenek nie spowoduje słabych wyników oglądalności. Te ciekawe, postmodernistyczne elementy narracji dodają całej produkcji smaku i pokazują dystans twórców do samego serialu.

[video-browser playlist="657393" suggest=""]

Muzyka i choreografia nadal stoją na wysokim poziomie i - co najważniejsze - doskonale współgrają z elementami komediowymi. Świetne są sceny, w których tytułowy bohater nie może dokończyć piosenki o tym, że nadszedł jego moment, czy ballada Richarda o jego przyjaźni z Garethem, uspokajająca atmosferę w całym królestwie. Po raz pierwszy możemy zobaczyć przezabawne interakcje Galavanta z królem Richardem, którzy w błyskawicznym tempie przechodzą od roli największych wrogów do osobliwych kumpli. Aż chciałoby się od razu zobaczyć, jak będzie wyglądać ich wspólna podróż, do której zostali zmuszeni. Mimo lekkiej i zabawnej natury "Galavant" w ostatnim odcinku wręcz zasypuje widownię zwrotami akcji, kończąc 1. sezon kilkoma istotnymi cliffhangerami. Trio, które towarzyszyło nam od początku, zostaje rozdzielone. Isabella zostaje zmuszona do szukania pomocy u wspomnianego kuzyna, Sid właściwie został pozostawiony sam sobie, a Galavant odpływa u boku Richarda. Jednak najbardziej szokująca scena to zabójstwo brata Richarda przez Madalenę, którego chyba nikt się nie spodziewał. Aż trudno uwierzyć, że naprawdę do tego doszło, bowiem w tym serialu z niecnych czynów do tej pory tylko żartowano, więc kiedy bohaterka wbija nóż w plecy Kingsleya, czuć wyraźną konsternację. Ten krok potwierdza, że to właśnie Madalena jest tutaj najbardziej nikczemnym czarnym charakterem. Czytaj również: Niska oglądalność „Galavant”. Serial zostanie anulowany?Galavant” w swoim krótkim czasie na antenie udowodnił, że połączenie odległych od siebie gatunków może działać znakomicie. Musicalowy sitcom opatrzony baśniową konwencją to unikalna kombinacja, która stanowi o wyjątkowości tego serialu. Naprawdę szkoda się już z tą produkcją żegnać – za mało odcinków w zbyt krótkim czasie. Teraz pozostaje tylko nadzieja, że stacja ABC dostrzeże, jaką perłę ma w swojej ofercie, i da szansę powrócić serialowi z 2. sezonem.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj