God Country przenosi nas na teksańską prowincję, do położonej na uboczu farmy zamieszkałej przez kilka osób: rodziców z dzieckiem oraz cierpiącego na Alzheimera dziadka. Pogłębiająca się choroba, idące za nią zmiany nastrojów i zaniki pamięci, stają się źródłem konfliktów w rodzinie. Sytuacja się zmienia, gdy w pobliżu coś spada z nieba. Okazuje się, że to Bóg-Miecz, a gdy senior bierze go w dłoń, odzyskuje pamięć. Nie jest to jednak początek sielanki: za mieczem przybywają inne istoty boskie, które pragną go odzyskać. Wiekowy bohater przy pomocy boskiego, świadomego miecza, się im przeciwstawia, walcząc zarówno o niezależność, jak i szansę na ponowne zjednoczenie się z rodziną i ukochaną wnuczką, którą to więź zabrała mu choroba. Sam pomysł na God Country nie jest zły, ale niestety scenarzysta Donny Cates nie zachował właściwych proporcji i nie był w stanie wydobyć z tej opowieści koniecznego ładunku emocjonalnego. Komiks to przede wszystkim starcia z kolejnymi przeciwnikami, a także próby zarysowania ich świata oraz motywacji, co niespecjalnie autorowi wychodzi, a przede wszystkim nie rozbudza zainteresowania. Natomiast relacje bohatera z rodziną są przez większość czasu zepchnięte na margines lub ograniczane do komunałów. Finał, który w zamierzeniach miał chyba wywoływać katharsis, jest po prostu kolejnym starciem do odfajkowania. Zamiast emocjonalnej i trzymającej w napięciu fabuły mamy zatem akcyjniaka klasy B, w którym los bohaterów i same wydarzenia są czytelnikowi obojętne.
Źródło: KBoom
+3 więcej
 Strona wizualna komiksu stoi na nieco wyższym poziomie. Geoff Shaw gra układem na planszach, serwuje dość realistyczną kreskę i generalnie stara się wycisnąć z wielu kadrów maksimum. Z drugiej strony elementy fantastyczne – miecz, bogowie – trochę nie pasują do obranej techniki, wyglądając jakby żywcem wzięte z anime. Efekt? Plansze, na których nie ma walk, pojedynków i nadnaturalnych zjawisk wyglądają znacznie lepiej.
God Country to próba ubrania w fantastyczny sztafaż historii o rodzinie, bliskości i próbach odwrócenia tego, co nieuniknione. Tak, fantastyka może służyć takim celom i wielokrotnie autorzy pokazywali, że świetnie się w tym sprawdza. Niestety nie stało się tak w przypadku God Country. Prawdopodobnie twórcom zabrakło wrażliwości lub wyczucia, by umiejętnie pożenić elementy obyczajowe i akcyjne. Nacisk położony został na te drugie, pierwsze zostały przedstawione w sposób dość naiwny. Szkoda.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj