Z ostatniego tomu serii Greg Rucka i Ed Brubaker zostają w nas: obrazy leżących na bruku, martwych ciał, plansza z wystraszonymi przez Batmana złoczyńcami w Azylu Arkham i przede wszystkim wściekła Renee Montoya. To właśnie na niej skupia się ostatnia, tytułowa opowieść Gotham Central, Book 4: Corrigan. Wśród trupów największe wrażenie robi niechybnie ten w stroju Robina – zresztą zatytułowanie najdłuższej miniserii w tym zestawieniu Martwy Robin, mówi samo za siebie. Jednak najbardziej przytłaczający jest sam tytuł zbioru – Corrigan, znany już z poprzedniej części, został w przewrotny sposób wyeksponowany przez twórców, bijąc swą podłością największych złoczyńców miasta Batmana. Tak, to z powodu tego śliskiego, wrednego typa – Montoya jest wściekła na cały świat. Mamy zatem wątek z Corriganem, przekupnym technikiem kryminalistyki, śledztwo w sprawie zabójstwa Robina, świetnie poprowadzoną narracyjnie, jednozeszytową opowieść o innych skorumpowanych gliniarzach, a na deser funkcjonariuszkę policji, która strzela wprost do Batmana i Gotham podczas Kryzysu Nieskończoności. Akurat ten ostatni element chyba najmniej pasuje do charakteru całego runu. Eventy to nie jest coś, co tu się sprawdza. Twórcy, rzecz jasna, zdają sobie z tego sprawę, dając tylko wycinek apokaliptycznego wymiaru, już nie jeden raz przenikającego superbohaterskie opowieści. Wycinek, w którym od zmagań najpotężniejszych postaci DC z czymś jeszcze potężniejszym ważniejsze jest przetrwanie i wspólnota zwykłych ludzi, żyjących w najmroczniejszym mieście świata. Jak zwykle w tej serii, superbohaterowie pojawiają się sporadycznie. Trochę to kontrastuje z okładkami, na których zazwyczaj prym wiedzie Batman. Szczególnie w tym ostatnim tomie, gdzie widzimy go samego na tle nieprzyjaznego nieba z latającymi w oddali nietoperzami, jakby był ponad wszystkim – także ponad prawdziwymi bohaterami tego komiksu, miastem, a nawet całą historią. Cóż, nie ma co ukrywać – tak w istocie jest i być może. Dzięki finałowym scenom opowieści o martwym Robinie, jesteśmy w stanie dotknąć na moment siedzącej w bohaterze ciemnej strony. To niezwykle symboliczna końcówka, mówiąca wszystko o wpływie na innych kogoś, kto po prostu jest żywą legendą. W tej sekwencji twórcom udało się oddać w pełni sens tego wyrażenia.
Źródło: Świat Komiksu
Tym, co podkreśla ostatecznie mrok całego Gotham Central jest ewolucja funkcjonariuszki Montoi. Wreszcie twórcom opowieści, dziejących się w superbohaterskich realiach, udało się oddać wpływ na miejsce i ludzi, którzy muszą stawiać czoło – przewyższającym ich niemal we wszystkim – złoczyńcom. Gliniarze stojący w cieniu herosów, borykający się z konsekwencjami działań, przeżywający zwielokrotnione traumy, zmuszeni do pracy ponad siły i uciekający w głąb siebie, kiedy sytuacja ich przerasta. Funkcjonariusz z problemami – historii o tym było setki, tu mamy dodatkowo całą mikro-społeczność, która musi działać w mrocznym mieście Batmana. Jak w tym miejscu zachować  rozsądek, jak zachować czyste sumienie? Jak przetrwać?
Na to nie ma łatwej odpowiedzi. Cień superbohaterów i bezlitosnych złoczyńców, a przede wszystkim cień Batmana dociera do każdego aspektu zwykłego życia, które w tragicznych chwilach staje się tu – także na symbolicznych kadrach – po prostu czarno-białe. Doświadcza tego Montoya. Po wydarzeniach, które obserwowaliśmy od pierwszego zeszytu Gotham Central dociera do kresu wytrzymałości psychicznej, a przy tym jest wściekła. Na wszystko, bo wszystko idzie nie tak. Jak się zakończy ta historia? Albo źle, albo wcale się nie skończy – nie ma tu dobrego wyjścia i nie ma, niestety, superbohaterów, którzy mogliby pomóc udręczonemu i wściekłemu człowiekowi. Właśnie taka jest ta ostatnia opowieść – bez okładkowych herosów, tylko ze zwykłymi ludźmi. Dlatego raczej nie powinno dziwić, że po prostu jest najmocniejsza ze wszystkich zebranych w Gotham Central. Proszę o więcej takich komiksów.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj