Czy czasem nie brakowało nam czegoś w komiksach o superbohaterach? Ich bardziej ludzkie oblicze, które obejmuje także uważne skupienie się na losach pobocznych postaci, pokazały nam seriale Netflixa. Tymczasem te telewizyjne produkcje nie wzięły się znikąd, o czym zaświadcza choćby seria Gotham Central. Problem w tym, że to przykład niemal krańcowy: pokazując niezwykle rzadko  superbohaterów na swych stronach, dzieło Eda Brubakera, Grega Rucki i Michaela Larka niejako z założenia skazane jest na mniejszą rozpoznawalność i popularność. Na ilu bowiem kadrach wystąpił Batman w grubaśnym, drugim tomie? Ledwie na kilku. Mamy przynajmniej Jokera na okładce, co być może sprawi, że słupki sprzedaży powędrują do góry, bo przecież Gotham Central, czyli opowieść o trudach pracy policjantów w mieście Batmana, jak najbardziej na to zasługuje. Opis fabuły, tytuł zbioru i świetną okładkę mimo wszystko uważam za trochę niefortunne, bo zdradzające tożsamość stojącego za falą ataków złoczyńcy. O ileż ciekawiej byłoby dowiedzieć się o tym fakcie podczas lektury kolejnych zeszytów, zwłaszcza że niespodziewany, brutalny atak Jokera z historii Łatwe cele wymyka się jego coraz bardziej przerysowywanemu wizerunkowi w popkulturze. Tu mamy bardziej przyziemne działania i rozgrywkę na nieco innym poziomie. Daje to wyjątkowy efekt i podkreśla mrożący krew w żyłach miks potrzeby zabawy z potrzebą kontrolowania sytuacji, których skontrastowanie w osobowości Jokera skutkuje głównie wzmożeniem chaosu. Naprawdę, to jedna z ciekawszych historii z tym antybohaterem.
Źródło: Egmont
Wcześniej mamy pierwszą w zbiorze, klimatyczną, pojedynczą opowiastkę, która stanowi kwintesencję talentu jednego z dwóch utytułowanych scenarzystów Gotham Central, Eda Brubakera (tym drugim jest Greg Rucka). To zanurzona w marzeniach, po części miłosna historia o Stacy, pracownicy komisariatu, której najważniejszym obowiązkiem jest uruchamianie bat-sygnału.  Dowiadujemy się przy tym, dlaczego nie może robić tego nikt inny (logiczna zawiłość niczym z Paragrafu 22), a następnie w fabułę Marzeń i wiary Brubaker wplata jeszcze krótki, na poły zabawny, na poły poważny wątek kryminalny. Przeplatane jest to z sympatycznymi obserwacjami Stacy codziennej pracy kolegów i koleżanek z komisariatu, co stanowi świetne wprowadzenie w fabułę rozgrywających się w kolejnych zeszytach wydarzeń, nakreślając jednocześnie sieć międzyludzkich związków i zależności. W przypadku Gotham Central okazują się one równie ważne, co rozwiązywane przez detektywów sprawy. Tak jest w trzeciej historii, w której superbohaterów prawie nie uświadczymy. Dowiemy się za to dużo na temat zwykłej, policyjnej roboty i pozornej roli przypadku, bo gdyby nie te wszystkie zależności między poszczególnymi bohaterami, pewnie ta i inne sprawy rozwiązywane byłyby dłużej, albo i wcale. To jest właśnie coś niezwykłego w serii Brubakera i Rucki, te stopniowe nakreślanie coraz szerszej sieci powiązań między postaciami na tle ich życia w wielkim i niebezpiecznym mieście.  A jeszcze wrzucenie tego wszystkiego w superbohaterskie klimaty przynosi zaskakujący, miejscami wręcz piorunujący efekt.
Źródło: Egmont
Te zabiegi u niektórych fanów seriali powinny budzić jednoznaczne skojarzenie - Gotham Central miejscami bardzo przypomina The Wire i zapewne tak jak ten wybitny, telewizyjny produkt, pozostanie dla części odbiorców nieznane bądź niedocenione. Na pierwszym planie mamy tu do czynienia z połączeniem ponurego noir z domieszką superbohaterszczyzny, na dalszym zaś budowanie społecznej panoramy w mieście przemocy – cóż, takie zestawienie nie do każdego musi trafić. Może jednak ktoś taki zmieni zdanie, czytając ostatnią opowieść ze zbioru Gotham Central, Book 2: Jokers and Madmen, w której napotka znanego dobrze z serialu Gotham Harveya Bullocka, tu jednak w zgoła odmiennej, by nie powiedzieć tragicznej roli. Nierozwiązane to fascynująca kryminalna układanka z dwójką bardzo popularnych złoczyńców ze świata Batmana, których, o dziwo, wysadzają na drugi plan postacie i działania zwykłych ludzi. To jedna z najlepszych, komiksowych historii o sile obsesji, scenariuszowy majstersztyk, po którym ciężko złapać oddech z emocji. Nierozwiązane to świadectwo talentu wszystkich twórców, na czele z odpowiedzialnym za warstwę graficzną Michaelem Larkiem, który przez lata stał się najlepszym specjalistą od przenoszenia konwencji noir na komiksowe plansze. Nie zostaniemy tu przytłoczeni szczegółami, tylko obdarowani oszczędnością kreski i kompozycji, która, gdy dobrze zaaranżowana i wyważona, potrafi uderzyć z większą siłą niż rozbuchane graficznie fajerwerki. Oto Gotham Central, czyli opowieść w której nie tylko superbohaterowie walczą o lepsze jutro i porządek na ulicach. Tutaj zajmują się tym zwykli stróże prawa, co w tak niebezpiecznym miejscu nierzadko może kosztować ich życie. Różnica jest taka, że oni nie zmartwychwstaną, tak jak mają to w zwyczaju superbohaterowie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj