Gotham Central #2: Klauni i szaleńcy – recenzja
Data premiery w Polsce: 14 września 2016Drugi tom Gotham Central potwierdza, że mamy do czynienia z jedną najlepszych serii wydawanych obecnie na naszym rynku; i to nie tylko wśród komiksów o tematyce superbohaterskiej.
Drugi tom Gotham Central potwierdza, że mamy do czynienia z jedną najlepszych serii wydawanych obecnie na naszym rynku; i to nie tylko wśród komiksów o tematyce superbohaterskiej.
Czy czasem nie brakowało nam czegoś w komiksach o superbohaterach? Ich bardziej ludzkie oblicze, które obejmuje także uważne skupienie się na losach pobocznych postaci, pokazały nam seriale Netflixa. Tymczasem te telewizyjne produkcje nie wzięły się znikąd, o czym zaświadcza choćby seria Gotham Central. Problem w tym, że to przykład niemal krańcowy: pokazując niezwykle rzadko superbohaterów na swych stronach, dzieło Eda Brubakera, Grega Rucki i Michaela Larka niejako z założenia skazane jest na mniejszą rozpoznawalność i popularność. Na ilu bowiem kadrach wystąpił Batman w grubaśnym, drugim tomie? Ledwie na kilku. Mamy przynajmniej Jokera na okładce, co być może sprawi, że słupki sprzedaży powędrują do góry, bo przecież Gotham Central, czyli opowieść o trudach pracy policjantów w mieście Batmana, jak najbardziej na to zasługuje.
Opis fabuły, tytuł zbioru i świetną okładkę mimo wszystko uważam za trochę niefortunne, bo zdradzające tożsamość stojącego za falą ataków złoczyńcy. O ileż ciekawiej byłoby dowiedzieć się o tym fakcie podczas lektury kolejnych zeszytów, zwłaszcza że niespodziewany, brutalny atak Jokera z historii Łatwe cele wymyka się jego coraz bardziej przerysowywanemu wizerunkowi w popkulturze. Tu mamy bardziej przyziemne działania i rozgrywkę na nieco innym poziomie. Daje to wyjątkowy efekt i podkreśla mrożący krew w żyłach miks potrzeby zabawy z potrzebą kontrolowania sytuacji, których skontrastowanie w osobowości Jokera skutkuje głównie wzmożeniem chaosu. Naprawdę, to jedna z ciekawszych historii z tym antybohaterem.
Wcześniej mamy pierwszą w zbiorze, klimatyczną, pojedynczą opowiastkę, która stanowi kwintesencję talentu jednego z dwóch utytułowanych scenarzystów Gotham Central, Eda Brubakera (tym drugim jest Greg Rucka). To zanurzona w marzeniach, po części miłosna historia o Stacy, pracownicy komisariatu, której najważniejszym obowiązkiem jest uruchamianie bat-sygnału. Dowiadujemy się przy tym, dlaczego nie może robić tego nikt inny (logiczna zawiłość niczym z Paragrafu 22), a następnie w fabułę Marzeń i wiary Brubaker wplata jeszcze krótki, na poły zabawny, na poły poważny wątek kryminalny. Przeplatane jest to z sympatycznymi obserwacjami Stacy codziennej pracy kolegów i koleżanek z komisariatu, co stanowi świetne wprowadzenie w fabułę rozgrywających się w kolejnych zeszytach wydarzeń, nakreślając jednocześnie sieć międzyludzkich związków i zależności. W przypadku Gotham Central okazują się one równie ważne, co rozwiązywane przez detektywów sprawy.
Tak jest w trzeciej historii, w której superbohaterów prawie nie uświadczymy. Dowiemy się za to dużo na temat zwykłej, policyjnej roboty i pozornej roli przypadku, bo gdyby nie te wszystkie zależności między poszczególnymi bohaterami, pewnie ta i inne sprawy rozwiązywane byłyby dłużej, albo i wcale. To jest właśnie coś niezwykłego w serii Brubakera i Rucki, te stopniowe nakreślanie coraz szerszej sieci powiązań między postaciami na tle ich życia w wielkim i niebezpiecznym mieście. A jeszcze wrzucenie tego wszystkiego w superbohaterskie klimaty przynosi zaskakujący, miejscami wręcz piorunujący efekt.
Te zabiegi u niektórych fanów seriali powinny budzić jednoznaczne skojarzenie - Gotham Central miejscami bardzo przypomina The Wire i zapewne tak jak ten wybitny, telewizyjny produkt, pozostanie dla części odbiorców nieznane bądź niedocenione. Na pierwszym planie mamy tu do czynienia z połączeniem ponurego noir z domieszką superbohaterszczyzny, na dalszym zaś budowanie społecznej panoramy w mieście przemocy – cóż, takie zestawienie nie do każdego musi trafić. Może jednak ktoś taki zmieni zdanie, czytając ostatnią opowieść ze zbioru Gotham Central, Book 2: Jokers and Madmen, w której napotka znanego dobrze z serialu Gotham Harveya Bullocka, tu jednak w zgoła odmiennej, by nie powiedzieć tragicznej roli.
Nierozwiązane to fascynująca kryminalna układanka z dwójką bardzo popularnych złoczyńców ze świata Batmana, których, o dziwo, wysadzają na drugi plan postacie i działania zwykłych ludzi. To jedna z najlepszych, komiksowych historii o sile obsesji, scenariuszowy majstersztyk, po którym ciężko złapać oddech z emocji. Nierozwiązane to świadectwo talentu wszystkich twórców, na czele z odpowiedzialnym za warstwę graficzną Michaelem Larkiem, który przez lata stał się najlepszym specjalistą od przenoszenia konwencji noir na komiksowe plansze. Nie zostaniemy tu przytłoczeni szczegółami, tylko obdarowani oszczędnością kreski i kompozycji, która, gdy dobrze zaaranżowana i wyważona, potrafi uderzyć z większą siłą niż rozbuchane graficznie fajerwerki. Oto Gotham Central, czyli opowieść w której nie tylko superbohaterowie walczą o lepsze jutro i porządek na ulicach. Tutaj zajmują się tym zwykli stróże prawa, co w tak niebezpiecznym miejscu nierzadko może kosztować ich życie. Różnica jest taka, że oni nie zmartwychwstaną, tak jak mają to w zwyczaju superbohaterowie.
Źródło: fot. Egmont
Poznaj recenzenta
Tomasz MiecznikowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat