Kanadyjscy uczniowie wracają z dwutygodniowego pobytu na luizjańskich bagnach. Wśród nich znajdziemy szóstkę głównych bohaterów recenzowanej serii, czyli: rudowłosą Beth, piękną Lindę, buntownika azjatyckiego pochodzenia, Sato, rosłego Lucasa i czarnoskóre rodzeństwo (Naja i Noah). Charakterni nastolatkowie nie zdają sobie sprawy z wydarzeń, które rozgrywają się w pobliskiej okolicy. Okazuje się, że znaleźli się oni w centrum ewakuacji wyizolowanej strefy zagrożenia. W stosunkowo niedługim czasie wybudowano nawet gigantyczny mur oddzielający to przeklęte miejsce od reszty Stanów Zjednoczonych. Jeden z młodzieńców jest zakażony, co powoduje, że służby zabierają go na szczegółowe badania. Oddani przyjaciele decydują się zrezygnować z wyjazdu z zakażonej strefy i ocalić kolegę. Gest braterstwa i solidarności sprowadzi na nich wiele nieszczęść i niebezpieczeństw, a ich przyjaźń zostanie wystawiona na ciężką próbę. Decyzja odbicia zakażonego kolegi i wydostania się wraz z nim ze „strefy 0” z logicznego punktu widzenia jest czystym szaleństwem. Weźmy jednak pod uwagę fakt, że mamy do czynienia z młodocianymi bohaterami, którzy na pierwszym miejscu stawiają przyjaźń, zapał i impulsywność ponad rozsądek i trzeźwe myślenie. Dlatego ich irracjonalne działania i katorżnicze sposoby na ocalenie kolegi z psychologicznego punktu widzenia są wiarygodne, co jednocześnie należy uznać za największy atut recenzowanej opowieści. Jérôme Hamon interesująco sportretował grupę nastolatków, a ich motywacje, naradzające się konflikty, romanse, zdrady i chwile niepewności zostały ukazane w pełen maestrii sposób. Szkoda tylko, że drugoplanowi bohaterowie są dość niemrawi, mało  przekonywający i stanowią wyłącznie tło dla szóstki ryzykantów.
Źródło: Świat Komiksu
Niestety pozostałe aspekty warstwy fabularnej nie prezentują się równie okazale. Zwłaszcza szwankuje wygląd przemienionych osób, które przypominają niezbyt makabryczne bestie ze słabych produkcji spod znaku fantasy. Komiks zamiast straszyć i przerażać, przypomina ckliwą bajkę dla nastolatków z odrobiną wymuszonej makabry. Ciężko odczuć atmosferę strachu, paniki i wszechobecną aurę śmierci. Młodzieńcy z nieznanych powodów stają się przy tym specjalistami w walce różną bronią. Linda strzela niczym snajper, a Tako zyskuje umiejętność walki dwoma toporkami jednocześnie. Recenzowany album jest dość przewidywany, brak wyraźnych twistów fabularnych i nagłych śmierci bohaterów są jego sporą bolączką.
Na szczęście ilustracje Davida Tako rekompensują braki w fabule. Mangowa estetyka pasuje do młodzieżowej historii z pogranicza horroru i dramatu obyczajowego. Najciekawiej wypadają kreacje poszczególnych bohaterów, zwłaszcza wojowniczego Tako z charakterystycznym irokezem czy urodzonej recydywistki, Lindy. Z dobrej strony prezentuje się również kompozycja plansz, dobrze dobrana kolorystyka oraz dynamiczne sceny walk i konfrontacji z różnymi wrogami. Prawdziwą perełką jest okładka rzeczonego albumu z ciekawą fakturą i szóstką nastolatków przygotowanych do walki z potworami. Z całą pewnością otrzymujemy tu jedną z najlepszych okładek komiksowych pośród albumów wydanych w Polsce w 2020 roku. Pierwszy tom serii Green Class nie wypada tak okazale, jakby to sugerowała jego okładka i opis umieszczony na jego ostatniej stronie. Jérôme Hamon ma duże problemy z budowaniem napięcia, postępującej paniki, szaleństwa i grozy. Nie pomaga w tym niemrawy wygląd kreatur, cała pandemia i niejasności w fabule (vide: ogromny mur wybudowany w kilka dni). Miejmy nadzieję, że w kolejnym tomie sytuacji ulegnie znacznej poprawie. Na razie, nie ma większych powodów do zadowolenia.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj