Tom otwierający serię Gwiezdny zamek oferuje mieszankę elementów historycznych i fantastycznych: sympatycznych, choć opartych na znanych motywach.
Co prawda wydawnictwo Egmont komiksami superbohaterskimi i innymi amerykańskimi stoi, to nie zapomina także o miłośnikach komiksu europejskiego. Przykładem na to jest wydanie pierwszego tomu nowej serii zatytułowanej
Gwiezdny zamek autorstwa
Alex Alice.
Tom o podtytule
Gwiezdny zamek #01: 1869. Podbój kosmosu przenosi nas do XIX-wiecznej Europy, gdzie naukowcy dokonują wspaniałych odkryć, a rosnące w siłę mocarstwa próbują podporządkować sobie słabszych. Dwójka bohaterów – ojciec i syn – zostaje tajemniczą wiadomością zwabiona do posiadłości Ludwika Bawarskiego, gdzie pod kuratelą monarchy trwają prace nas pierwszym statkiem powietrznym zdolnym wznieść się na kilkanaście kilometrów nad poziom morza i zagłębić się w krainę eteru otaczającą naszą planetę.
Alice dość elastycznie wykorzystuje tło i postacie historyczne, by stworzyć sympatyczną, choć nieco zbyt prostą i miejscami popadającą w banał historię koncentrującą się z jednej strony na próbach zbudowania pojazdu, echach tragedii z przeszłości bohaterów, a z drugiej na nieskomplikowanej intrydze szpiegowskiej z udziałem Prusaków próbujących zdobyć przewagę technologiczną nad innymi państwami. Całość jest podana lekko, co nie specjalnie dziwi, gdyż bohaterami są przede wszystkim nastolatkowie, niejako znajdujący się z boku ważnych wydarzeń, ale jednocześnie mający w nich kluczowy udział.
Klimat komiksu, nie bez kozery, przypomina niektóre z powieści Juliusza Verne’a. Słynny powieściopisarz co prawda (raczej) stronił od elementów stricte fantastycznych (jeśli już, to snuł futurystyczne wizje), ale połączenie elementów historycznych, intrygi mającej podłoże historyczne i cudownych wynalazków techniki jak żywo przypomina niektóre z jego utworów. Wrażenie jest tym silniejsze, że
Gwiezdny zamek, mimo bardziej dramatycznych momentów, jest historią ze wszech miar pozytywną i optymistyczną. Być może nawet bardziej niż dzieła słynnego Francuza.
To, na co przede wszystkim warto zwrócić uwagę, to strona graficzna tej opowieści. Pojedyncze kadry i całe plansze są pięknie narysowane, z wieloma szczegółami i dbałością o detale. Postacie są nieco nienaturalne, przywołujące na myśl niektóre kreskówki, ale idealnie pasuje to do charakteru opowieści. Całość utrzymana jest w ciepłych, akwarelowych kolorach, co dodatkowo podkreśla nastrój podczas lektury. Warto zaznaczyć także, że w parze z samymi rysunkami idzie sposób wydania komiksu – szczególnie okładka, składająca się z matowych i błyszczących elementów, robi wrażenie.
Pierwszy tom
Gwiezdnego zamku pozostawia odrobinę niedosytu spowodowanego faktem, że scenariusz nie dorównuje stronie graficznej. Niemniej tom wart jest poświęconego mu czasu i powinien w naszym kraju znaleźć fanów, szczególnie wśród miłośników steampunkowych klimatów. A w drugim tomie powinno być jeszcze bardziej fantastycznie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h