Gwiezdny zamek #01: 1869: Podbój kosmosu – recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 14 marca 2018Tom otwierający serię Gwiezdny zamek oferuje mieszankę elementów historycznych i fantastycznych: sympatycznych, choć opartych na znanych motywach.
Tom otwierający serię Gwiezdny zamek oferuje mieszankę elementów historycznych i fantastycznych: sympatycznych, choć opartych na znanych motywach.
Co prawda wydawnictwo Egmont komiksami superbohaterskimi i innymi amerykańskimi stoi, to nie zapomina także o miłośnikach komiksu europejskiego. Przykładem na to jest wydanie pierwszego tomu nowej serii zatytułowanej Gwiezdny zamek autorstwa Alex Alice.
Tom o podtytule Gwiezdny zamek #01: 1869. Podbój kosmosu przenosi nas do XIX-wiecznej Europy, gdzie naukowcy dokonują wspaniałych odkryć, a rosnące w siłę mocarstwa próbują podporządkować sobie słabszych. Dwójka bohaterów – ojciec i syn – zostaje tajemniczą wiadomością zwabiona do posiadłości Ludwika Bawarskiego, gdzie pod kuratelą monarchy trwają prace nas pierwszym statkiem powietrznym zdolnym wznieść się na kilkanaście kilometrów nad poziom morza i zagłębić się w krainę eteru otaczającą naszą planetę.
Alice dość elastycznie wykorzystuje tło i postacie historyczne, by stworzyć sympatyczną, choć nieco zbyt prostą i miejscami popadającą w banał historię koncentrującą się z jednej strony na próbach zbudowania pojazdu, echach tragedii z przeszłości bohaterów, a z drugiej na nieskomplikowanej intrydze szpiegowskiej z udziałem Prusaków próbujących zdobyć przewagę technologiczną nad innymi państwami. Całość jest podana lekko, co nie specjalnie dziwi, gdyż bohaterami są przede wszystkim nastolatkowie, niejako znajdujący się z boku ważnych wydarzeń, ale jednocześnie mający w nich kluczowy udział.
Klimat komiksu, nie bez kozery, przypomina niektóre z powieści Juliusza Verne’a. Słynny powieściopisarz co prawda (raczej) stronił od elementów stricte fantastycznych (jeśli już, to snuł futurystyczne wizje), ale połączenie elementów historycznych, intrygi mającej podłoże historyczne i cudownych wynalazków techniki jak żywo przypomina niektóre z jego utworów. Wrażenie jest tym silniejsze, że Gwiezdny zamek, mimo bardziej dramatycznych momentów, jest historią ze wszech miar pozytywną i optymistyczną. Być może nawet bardziej niż dzieła słynnego Francuza.
To, na co przede wszystkim warto zwrócić uwagę, to strona graficzna tej opowieści. Pojedyncze kadry i całe plansze są pięknie narysowane, z wieloma szczegółami i dbałością o detale. Postacie są nieco nienaturalne, przywołujące na myśl niektóre kreskówki, ale idealnie pasuje to do charakteru opowieści. Całość utrzymana jest w ciepłych, akwarelowych kolorach, co dodatkowo podkreśla nastrój podczas lektury. Warto zaznaczyć także, że w parze z samymi rysunkami idzie sposób wydania komiksu – szczególnie okładka, składająca się z matowych i błyszczących elementów, robi wrażenie.
Pierwszy tom Gwiezdnego zamku pozostawia odrobinę niedosytu spowodowanego faktem, że scenariusz nie dorównuje stronie graficznej. Niemniej tom wart jest poświęconego mu czasu i powinien w naszym kraju znaleźć fanów, szczególnie wśród miłośników steampunkowych klimatów. A w drugim tomie powinno być jeszcze bardziej fantastycznie.
Źródło: fot. Egmont
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat