Twórcy Hawaii Five-0 lubią popadać w przesadę. Przecież bohaterowie już walczyli choćby z zagrożeniem nuklearnym, więc w tym serialu wszystko jest możliwe. Pomimo mojej sympatii do konwencji - wszystko ma swoje granice! Pojawienie się na hawajskiej plaży rosyjskiej atomowej łodzi podwodnej jest po prostu głupie pod wieloma względami. Sam Danno w jednej scenie podkreśla to nawet w dialogach, więc można odnieść wrażenie, że scenarzyści są w pełni tego świadomi. Problemem finału jest pełne skupienie na dość naciąganej sprawie kryminalnej morderstwa na pokładzie wspomnianego okrętu podwodnego. Pomijam już fakt absurdu całej sytuacji, bo to jest najmniejsza wada tego wątku. Chodzi o to, jak sztampowo potraktowano samo poszukiwanie uciekiniera i starcie z nim. Z jednej strony plus, bo Steve miał całkiem rozbudowaną i solidnie nakręconą walkę. Z drugiej strony fabularne motywacje Rosjanina są, delikatnie mówiąc, szyte grubymi nićmi. Mało przekonujące i momentami wręcz głupio przedstawione. Banał pogania banał, a wszystko jest polane hektolitrami sosu z patosu. Ten jest obecny aż za bardzo, gdy bohaterowie idą w zwolnionym tempie lub gdy rosyjscy szpiedzy są aresztowani. Trudno czerpać rozrywkę z odcinka, który wydaje się napisany na kolanie, bez odpowiedniego przemyślenia i dopracowania. Nie przeczę, że w pomyślę drzemał potencjał na dobry odcinek, ale to samo w sobie nie jest godne finału sezonu. To właśnie największy problem zakończenia 8. sezonu. Twórcy rzucali sugestie, że w tym odcinku zostanie rozwiązany wątek Adama i prawdopodobnego morderstwa jego przyrodniej siostry. Kilka razy twórcy wyraźnie siali ziarno, które powinno przynieść plony właśnie w finale. To jest historia godna finału, ale postanowiono ją totalnie zlekceważyć na rzecz wątku przekombinowanego i niepotrzebnego. Jedna scena rozmowy Tani z Juniorem na ten temat to za mało, by można było odczuć satysfakcję. Niepotrzebne przeciąganie wątku na kolejny sezon. Ten finał jest sam w sobie zaledwie przeciętny jak na standardy Hawaii Five-0. Twórcy przekroczyli pewne granice własnej konwencji, które nie budują rozrywki na poziomie, jakiego oczekuję.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj