Zaczynam żałować, że to już ostatni sezon "Hell on Wheels", bo w odróżnieniu od przeciętnej i pełnej błędnych decyzji poprzedniej serii tym razem jest przemyślanie i ciekawie.
W centrum "Hell on Wheels" stoi konflikt Cullena z Chengiem, który w obu odcinkach zaostrza się i dobrze napędza fabułę. Twórcy dobrze lawirują, nie doprowadzając do bezpośredniego starcia i na razie oferując podchody, które zdecydowanie w 5. odcinku się kończą. Widzimy, że Cheng ukrywa się za fasadą kultury i uprzejmości, dobrze grając w tę grę, w której celem jest osiągnięcie przewagi nad przeciwnikiem.
Odcinek "Elixir of Life" w gruncie rzeczy nawet zaskakuje, gdy widzimy miłego Chenga, który chce pokoju z Cullenem. Jest to pokazane wiarygodnie i można przekonać się do prawdziwości jego celów. Tym bardziej zaskakująco jest, gdy nasyła on Cullena na Szweda. Pozostaje tutaj pytanie - czy Cheng ostrzegł Szweda, że Cullen przyjdzie? Czy traktuje Szweda jako kogoś, kto może stanowić dla niego zagrożenie? Dobrze i ciekawie poprowadzone, z ogromnym potencjałem do wykorzystania w kolejnych odcinkach. Finał z zabójstwem w sumie zaskakuje, bo choć wiedzieliśmy, że Tao zalazł za skórę Chengowi w "Struck", nic w 5. odcinku nie zwiastowało takiego obrotu spraw.
W końcu na ekran powraca Durant i przypomina widzom o swoich nietuzinkowych zaletach. Jego próby wygrania wyścigu z konkurencją nadal znajdują się w centrum, ale ważnym wątkiem są też jego prywatne manipulacje mające zapewnić jak największy zysk. Podobać się może rozmowa z burmistrz Cheyenne, która ładnie pokazuje, jak te postacie są sobie bliskie. Durant wiele daje temu serialowi i choć świeżość ze zmianą otoczenia Cullena jest na plus, to Duranta nigdy za dużo.
Jedynym wątkiem w "Hell on Wheels", który wydaje się wciśnięty na siłę i tak naprawdę kompletnie niepotrzebny, jest historia Evy zajmującej się prostytutkami. Praktycznie zupełnie nic ona nie wnosi do fabuły, nie jest też specjalnie interesująca. Wydaje się, że zrobiono to tylko z uwagi na wciąż aktualny kontrakt z aktorką. O ile w poprzednich seriach rola Evy miała jakiś fabularny sens, to teraz służy za zwykły zapychacz.
"Hell on Wheels" wciąga historią, zwrotami akcji i rozwojem konfliktów Cullena. Nie da się ukryć, że 5. sezon trzyma poziom.