Najnowszy odcinek Homeland funduje nam istnie szekspirowską opowieść. Intrygi, zdrady, zależności, manipulacje, a w środku ludzie miotani wichrami wydarzeń.
W samym centrum Afganistanu toczy się gra o wielką stawkę. Stron konfliktu jest kilka, a każda z nich gotowa jest na wiele poświęceń, żeby osiągnąć swój cel. Z perspektywy oglądającego nie widać jeszcze całej pajęczyny interesów, wpływów i zależności. Zamiary najważniejszych graczy wciąż pozostają ukryte, a ich ambicje wychodzą daleko poza Bliski Wschód. Afganistan staje się czymś w rodzaju pola bitwy, na którym spotykają się potęgi tego świata. Idealne miejsce do stoczenia potyczki mogącej zmienić globalny układ sił. A autochtoni? Nikt się o nich już nie martwi. Giną w zamachach bombowych, są torturowani i zmuszani do zdrady tego, w co wierzą. Wojna wymaga ofiar, a przecież takowa się właśnie toczy, prawda? Mimo że nie ma mowy o otwartym konflikcie zbrojnym pomiędzy potęgami Bliskiego Wschodu, Ameryką i Rosją, napięcie każdego dnia sięga zenitu.
Taki właśnie kontekst geopolityczny zastajemy w finałowej odsłonie
Homeland. Nasi bohaterowie zaangażowani są emocjonalnie i osobiście w toczące się wydarzenia. Do grona protagonistów dołącza Haissam Haqqani – wielce niejednoznaczna postać. Z jednej strony terrorysta, z drugiej lider zmęczony walką. Ekstremista, a jednocześnie mędrzec, któremu zależy jedynie na dobru Afganistanu. Nacjonalizm Haqqaniego zostaje skonfrontowany z cynizmem i wyrachowaniem jego syna. Niezwykle poruszająca jest scena, podczas której przywódca Talibów trzyma pistolet przy czole swojego ostatniego żyjącego potomka. Syn go zdradził i – co gorsza – wciąż stanowi zagrożenie. Haqqani jednak nie potrafi pociągnąć za spust. Jest człowiekiem z krwi i kości, który nie wybaczyłby sobie zamordowania własnego syna. Wypuszcza zdrajcę, mimo że wie, iż ten czyn będzie miał swoje reperkusje.
Haqqani znajduje się w centrum wszystkich wydarzeń, ale to nie oznacza, że u pozostałych bohaterów nic się nie dzieje. Na scenę powraca Prezydent USA, grany z niezwykłą lekkością przez
Beau Bridgesa (ile podobnych ról ten aktor ma na koncie?). Poprzednie epizody sugerowały, że amerykańska polityka będzie tym razem znajdować się na dalszym planie. Wszystko na to wskazuje, że twórcy zamierzają złapać kilka srok za ogon. W trzecim odcinku zostajemy wrzuceni w sam środek małej wojenki w amerykańskiej polityce wewnętrznej. Sam prezydent wydaje się właściwym człowiekiem na właściwym miejscu, ale znając
Homeland, możemy spodziewać się, że już wkrótce status quo ulegnie radykalnej zmianie.
Niezwykle istotne wydarzenia mają miejsce również u Carrie. Bohaterka wreszcie ma okazję zamienić kilka słów z Jewgienijem. Zamiast odpowiedzi dostajemy jednak jeszcze więcej niewiadomych. Sytuacja jest coraz bardziej enigmatyczna, co gorsza Carrie zataja treść rozmowy przed swoimi przełożonymi. W co gra Gromow? Czy ma on czyste intencje wobec głównej bohaterki
Homeland? Istnieje możliwość, że jego stosunek do agentki podyktowany jest jedynie troską, jednak ten szczwany lis zawsze ma ukryte zamiary. Istnieje więc możliwość, że relacje pomiędzy Jewgienijem i Carrie mają drugie, dużo bardziej skomplikowane dno. Na tę chwilę sytuacja jest niezwykle interesująca. Jaki będzie następny ruch poszczególnych zaangażowanych stron?
Na koniec warto poświęcić kilka słów najbardziej zastanawiającemu wątkowi tego sezonu. Max od pierwszych odcinków przebywa w amerykańskiej bazie wojskowej, gdzie pełni funkcję czegoś w rodzaju szczęśliwego fetyszu. Marines wierzą, że od jego obecności zależy pomyślność kolejnych misji. W ślad za tym traktują go niczym maskotkę, co chwilę naruszając jego nietykalność cielesną. Max zostaje uprzedmiotowionym więźniem amerykańskich żołnierzy. Segmenty z udziałem tego bohatera są uzupełnieniem głównej linii fabularnej. Widać, że twórcy chcą tutaj opowiedzieć historie w nieco innym kontekście fabularnym. Czy ten psychologiczny sznyt wprowadzi coś ciekawego do
Homeland? Czas pokaże.
Każdy odcinek
Homeland dodaje coś interesującego do opowieści. Poszczególne wątki są miarowo rozszerzane, a na scenie pojawiają się nowe postacie. Poszczególne historie znacząco się od siebie różnią. Wydarzenia skupiające się na Carrie mają najbardziej osobisty charakter. Saul znajduje się w centrum międzynarodowej rozgrywki, a Max wpada w klaustrofobiczną kabałę. Mimo różnic fabularnych wszyscy najważniejsi bohaterowie odgrywają istotną rolę w wątku przewodnim. Doskonale rozpisana koncepcja. Byle tak dalej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h