Immortals Fenyx Rising to dla mnie jedno z największych zaskoczeń 2020 roku. Materiały promocyjne publikowane przed premierą pokazywały, że będzie to klon The Legend of Zelda: Breath of the Wild i taki też obraz tej gry wytworzyłem sobie w głowie. Po spędzeniu z tą produkcją ponad 50 godzin i zdobyciu platynowego trofeum mam zupełnie inne zdanie – twórcy rzeczywiście wyraźnie inspirowali się przygodami Linka, ale jednocześnie zadbali o to, by całość miała swój unikalny charakter. Z chęcią sięgnąłem więc po pierwszy dodatek do gry zatytułowany A New God i… zostawił mnie on z bardzo mieszanymi odczuciami. A New God to bezpośrednia kontynuacja wydarzeń z podstawowej wersji gry. Fenyx ma szansę, by zasiąść obok bogów Olimpu, ale wcześniej musi podjąć się szeregu wymagających prób i bardzo niebezpiecznych grup. Mówiąc krótko – fabuła nie zaskakuje, ale i w głównej kampanii tak było i raczej nikt nie spodziewał się tutaj wciągającej, wielowątkowej opowieści z licznymi zwrotami akcji. Dobra wiadomość jest natomiast taka, że w rozszerzeniu nie zabrakło charakterystycznego poczucia humoru. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu przypada ono do gustu, ale jeśli uśmiechaliście się przy narracji Zeusa, to i z tekstów wypowiadanych w Nowym Bogu będziecie zadowoleni. Szkoda tylko, że jest ich zdecydowanie mniej niż wcześniej i komentarze bogów pojawiają się raczej sporadycznie. Większych zmian nie uświadczymy też w samej rozgrywce. Przynajmniej jeśli chodzi o jej podstawowe założenia. W dalszym ciągu mamy mieszankę walki i logicznych łamigłówek, a także zupełnie nową lokację do przemierzania. Jest ona jednak stosunkowo niewielka i próżno szukać w niej dziesiątek skrzyń czy sekretów, jak w podstawce. Zamiast tego zdecydowaną większość naszego czasu spędzimy w kolejnych szczelinach, do których wprowadzono też pewne zupełnie nowe, niespotykane wcześniej mechaniki. Nie byłoby w tym nic dziwnego i złego, wszak dodatki tworzone w myśl zasady: więcej, lepiej, ładniej, to w branży standard. Niestety jednocześnie na każdym etapie czuć, że deweloperom przyświecała też jeszcze jedna, dodatkowa zasada – ma być zdecydowanie trudniej! A trzeba pamiętać, że już niektóre szczeliny z głównej mapy były naprawdę wymagające. W A New God czasami odnosiłem wrażenie, że pewne wyzwania są zdecydowanie zbyt frustrujące, choć tylko po części wynikało to z faktycznego poziomu trudności… Niektóre mechaniki i systemy z Immortals Fenyx Rising są bowiem średnio przystępne i precyzyjne. Dobrym przykładem jest jedna ze szczelin Ateny, w której zadaniem gracza było transportowanie kuli przez portale, przy jednoczesnym parciu do przodu i naciskaniu przycisków przesuwających platformy. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie trzy szczegóły: limit czasowy, postać blokująca się na niektórych przeszkodach i fizyka samej kuli, przez którą dwukrotnie postanowiła sama z siebie spaść z drogi w przepaść. Jeszcze gorzej wypadają wszystkie te momenty, w których tę nieszczęsną kulę musimy przerzucić na drugą stronę lokacji poprzez uderzenie młotem – tutaj już precyzji nie ma za grosz i musimy liczyć po prostu na szczęście. I można byłoby to przeżyć bez poważnego wzrostu ciśnienia, gdyby nie to, że wiele z łamigłówek rozwiązuje się w naprawdę ślamazarnym tempie. Toczenie wspomnianych kul czy przesuwanie wielkich, stalowych bloków zajmuje wieki. Sytuacja dodatkowo komplikuje się w momencie, gdy popełnimy błąd pod sam koniec, na przykład uświadamiając sobie, że zapomnieliśmy o jednej z zamkniętych skrzyń. Wtedy może okazać się, że czeka nas wykonywanie wszystkiego praktycznie od samego początku… Kiedy wszystko idzie po naszej myśli, to rozszerzenie sprawia sporo frajdy i satysfakcji z pokonywania kolejnych wyzwań. Niestety mam wrażenie, że zdarzało się to zbyt rzadko – zdecydowanie częściej byłem zirytowany tym, że gra nie chce ze mną współpracować. A szkoda, bo były naprawdę solidne podstawy do stworzenia ciekawego dodatku. Nowa lokacja jest bardzo ładna, bogowie potrafią rozbawić, a brak klasycznego, otwartego świata i postawienie na strukturę osobnych poziomów to miłe urozmaicenie po ganianiu za wszędobylskimi pytajnikami. A New God to dodatek głównie dla tych osób, które po ukończeniu głównej linii fabularnej odczuwają jeszcze niedosyt. Cała reszta może śmiało go sobie odpuścić i czekać na kolejne rozszerzenia, które mają wprowadzić nowych bohaterów, a także w większym stopniu zmienić gameplay. Plusy: + humor; + trochę pomysłowych zagadek; + ładna nowa lokacja. Minusy: - wiele wyzwań po prostu frustruje; - miejscami przesadzony poziom trudności; - brak jakichkolwiek większych zmian.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj