Immortals Fenyx Rising: A New God – recenzja dodatku do gry
Data premiery w Polsce: 28 stycznia 2021Immortals Fenyx Rising: A New God oferuje nowe wyzwania i znacznie podbija poziom trudności. Niestety przy okazji na jaw wychodzą pewne irytujące problemy gry.
Immortals Fenyx Rising: A New God oferuje nowe wyzwania i znacznie podbija poziom trudności. Niestety przy okazji na jaw wychodzą pewne irytujące problemy gry.
Immortals Fenyx Rising to dla mnie jedno z największych zaskoczeń 2020 roku. Materiały promocyjne publikowane przed premierą pokazywały, że będzie to klon The Legend of Zelda: Breath of the Wild i taki też obraz tej gry wytworzyłem sobie w głowie. Po spędzeniu z tą produkcją ponad 50 godzin i zdobyciu platynowego trofeum mam zupełnie inne zdanie – twórcy rzeczywiście wyraźnie inspirowali się przygodami Linka, ale jednocześnie zadbali o to, by całość miała swój unikalny charakter. Z chęcią sięgnąłem więc po pierwszy dodatek do gry zatytułowany A New God i… zostawił mnie on z bardzo mieszanymi odczuciami.
A New God to bezpośrednia kontynuacja wydarzeń z podstawowej wersji gry. Fenyx ma szansę, by zasiąść obok bogów Olimpu, ale wcześniej musi podjąć się szeregu wymagających prób i bardzo niebezpiecznych grup. Mówiąc krótko – fabuła nie zaskakuje, ale i w głównej kampanii tak było i raczej nikt nie spodziewał się tutaj wciągającej, wielowątkowej opowieści z licznymi zwrotami akcji. Dobra wiadomość jest natomiast taka, że w rozszerzeniu nie zabrakło charakterystycznego poczucia humoru. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu przypada ono do gustu, ale jeśli uśmiechaliście się przy narracji Zeusa, to i z tekstów wypowiadanych w Nowym Bogu będziecie zadowoleni. Szkoda tylko, że jest ich zdecydowanie mniej niż wcześniej i komentarze bogów pojawiają się raczej sporadycznie.
Większych zmian nie uświadczymy też w samej rozgrywce. Przynajmniej jeśli chodzi o jej podstawowe założenia. W dalszym ciągu mamy mieszankę walki i logicznych łamigłówek, a także zupełnie nową lokację do przemierzania. Jest ona jednak stosunkowo niewielka i próżno szukać w niej dziesiątek skrzyń czy sekretów, jak w podstawce. Zamiast tego zdecydowaną większość naszego czasu spędzimy w kolejnych szczelinach, do których wprowadzono też pewne zupełnie nowe, niespotykane wcześniej mechaniki.
Nie byłoby w tym nic dziwnego i złego, wszak dodatki tworzone w myśl zasady: więcej, lepiej, ładniej, to w branży standard. Niestety jednocześnie na każdym etapie czuć, że deweloperom przyświecała też jeszcze jedna, dodatkowa zasada – ma być zdecydowanie trudniej! A trzeba pamiętać, że już niektóre szczeliny z głównej mapy były naprawdę wymagające. W A New God czasami odnosiłem wrażenie, że pewne wyzwania są zdecydowanie zbyt frustrujące, choć tylko po części wynikało to z faktycznego poziomu trudności…
Niektóre mechaniki i systemy z Immortals Fenyx Rising są bowiem średnio przystępne i precyzyjne. Dobrym przykładem jest jedna ze szczelin Ateny, w której zadaniem gracza było transportowanie kuli przez portale, przy jednoczesnym parciu do przodu i naciskaniu przycisków przesuwających platformy. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie trzy szczegóły: limit czasowy, postać blokująca się na niektórych przeszkodach i fizyka samej kuli, przez którą dwukrotnie postanowiła sama z siebie spaść z drogi w przepaść. Jeszcze gorzej wypadają wszystkie te momenty, w których tę nieszczęsną kulę musimy przerzucić na drugą stronę lokacji poprzez uderzenie młotem – tutaj już precyzji nie ma za grosz i musimy liczyć po prostu na szczęście.
I można byłoby to przeżyć bez poważnego wzrostu ciśnienia, gdyby nie to, że wiele z łamigłówek rozwiązuje się w naprawdę ślamazarnym tempie. Toczenie wspomnianych kul czy przesuwanie wielkich, stalowych bloków zajmuje wieki. Sytuacja dodatkowo komplikuje się w momencie, gdy popełnimy błąd pod sam koniec, na przykład uświadamiając sobie, że zapomnieliśmy o jednej z zamkniętych skrzyń. Wtedy może okazać się, że czeka nas wykonywanie wszystkiego praktycznie od samego początku…
Kiedy wszystko idzie po naszej myśli, to rozszerzenie sprawia sporo frajdy i satysfakcji z pokonywania kolejnych wyzwań. Niestety mam wrażenie, że zdarzało się to zbyt rzadko – zdecydowanie częściej byłem zirytowany tym, że gra nie chce ze mną współpracować. A szkoda, bo były naprawdę solidne podstawy do stworzenia ciekawego dodatku. Nowa lokacja jest bardzo ładna, bogowie potrafią rozbawić, a brak klasycznego, otwartego świata i postawienie na strukturę osobnych poziomów to miłe urozmaicenie po ganianiu za wszędobylskimi pytajnikami. A New God to dodatek głównie dla tych osób, które po ukończeniu głównej linii fabularnej odczuwają jeszcze niedosyt. Cała reszta może śmiało go sobie odpuścić i czekać na kolejne rozszerzenia, które mają wprowadzić nowych bohaterów, a także w większym stopniu zmienić gameplay.
Plusy:
+ humor;
+ trochę pomysłowych zagadek;
+ ładna nowa lokacja.
Minusy:
- wiele wyzwań po prostu frustruje;
- miejscami przesadzony poziom trudności;
- brak jakichkolwiek większych zmian.
Poznaj recenzenta
Paweł KrzystyniakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat