"Justified" ostatnimi odcinkami serwuje niezwykłą ucztę dla widzów. Każdy odcinek to powrót którejś z lubianych postaci lub kluczowe dla ich historii kilka minut. Nagle wszyscy bohaterowie mają znaczenie – Art, Wynn, Ava, nawet Mikey! A wszystko to napędzane jest przez rozpaczliwe próby Raylana, by wreszcie dorwać Boyda. Niestety za każdym razem coś się nie udaje. Jak trudno jest ukraść 10 milionów dolarów z sejfu w małym miasteczku? Najwyraźniej misja ta przerosłaby nawet Ethana Hunta z serii „Mission: Impossible”. Na nic przeszpiegi, napady na bank, podkopy itd. Zawsze albo trop jest fałszywy, albo przeciwnicy są zbyt dobrzy. Wszystko trzeba rozwiązywać tutaj sprytem, a w grę o pieniądze nie włączają się tylko przestępcy, ale także policja. Nie sądziłem także, że zbudowanie sprawy przeciwko Boydowi będzie tak trudne. Zabicie Deweya, liczne przekręty w przeszłości i śmiały, choć lekkomyślny plan obrabowania Markhama to przecież gotowa sprawa! A jednak dość skomplikowane stosunki między bohaterami i ciągle zmieniające się strony powodują, że sam napad staje się niemożliwy, a co za tym idzie, przyłapanie Boyda na gorącym uczynku. [video-browser playlist="675892" suggest=""] Boyd zresztą ma niełatwe życie w 6. sezonie. Dowiedział się, że jego ukochana zdradzała jego plany Raylanowi, następnie rolę tę przejął Wynn Duffy, a wkrótce każdy niezwykle inteligentny plan spalał na panewce i za każdym razem bohater ocierał się o śmierć. Spryt i pomysłowość Boyda spotyka się z podstępnością Raylana i słabą lojalnością współpracowników – ostatecznie Ava, Wynn, Mickey, a nawet Markham zmieniają swoje zwyczaje i fronty. Ostatecznie na włosku wiszą losy praktycznie każdego z bohaterów – no, na razie chyba jedynie Raylan może czuć się bezpieczny… do czasu. Na uwagę w tej recenzji zasługuje przede wszystkim odcinek „Trust”, w którym co scenę następuje jakiś fabularny twist. Mikey, który od zawsze był tylko przygłupim kierowcą autobusu, nagle całkowicie zaskakuje; Boyd orientuje się, że Raylan stoi za całym pomysłem przenoszenia pieniędzy i wystawia swoich przyjaciół. Po ostatniej scenie odcinka trudno stwierdzić, w jaki sposób rozwinie się dalej akcja – równie dobrze serial mógłby się skończyć. Markham został obrabowany, Boyd raczej przestał stanowić zagrożenie i został przyłapany przez Raylana na gorącym uczynku, a Ava uciekła. To przecież idealny układ win-win. Ale zostały 3 odcinki, które nadadzą prawdopodobnie jeszcze szybsze tempo niż dotychczas. Co się stanie z Katherine, co z Boydem, Wynnem, Avą i resztą bohaterów, których losy po ostatnim odcinku stoją pod znakiem zapytania? To zaplątanie wątków i doprowadzenie do punktu kulminacyjnego na 3 odcinki przed zakończeniem serialu to zadanie niezwykle trudne dla twórców i mam nadzieje, że uda im się idealnie zakończyć "Justified". Czytaj również: James Marsters dołącza do obsady pilota HBO „The Devil You Know” W ostatnich 2 odcinkach było wszystko, co fani „Justfied” kochają: humor, twisty fabularne, pojedynki (bo scena między Avą a Raylanem był pojedynkiem, prawda?), nawet Raylan znalazł czas na swoją największą przyjemność w życiu, czyli loda w rożku. Jest wyborne aktorstwo – Walton Goggins w ostatnich scenach jest niesamowity, a Jonathan Tucker, który wygląda i zachowuje się jak wioskowy głupek, jest niezwykle elektryzujący i niebezpieczny. Co za fantastyczna końcówka równie fantastycznego serialu! Niech tylko twórcy dadzą Raylanowi ostatnie chwile, by się popisać, a spokojnie będę mógł zaliczyć "Justified" do tych seriali, których styl, historia i klimat będą po latach wywoływać przyjemne, nostalgiczne westchnienie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj