Problem z trzydziestolatkami jest taki – zresztą jak z każdą „grupą” społeczną – że trudno opisać sprawy, które dotykają ich wszystkich, by miało to ręce i nogi. Trzeba jednak przyznać, że Łukaszowi Grzegorzekowi się to całkiem udało, choć nie bez potknięć. Kamper to trzydziestoletni chłopak pracujący jako tester gier. Od paru lat jest w związku małżeńskim z Manią, która nie do końca potrafi znaleźć sobie miejsce, żyjąc wciąż z pomocą rodziców i starając się rozwijać pasję, którą jest gotowanie. Niestety w ich małżeństwie coraz gorzej się układa, a Kamper zaczyna pobierać lekcje hiszpańskiego u pięknej Hiszpanki… ‌Kamper jest przyjemnym filmem mimo poruszanych przez siebie tematów (miłość, zdrada, zagubienie), choć dosyć oczywistym – gdy tylko widz zostanie zapoznany z całą sytuacją, w jakiej znajduje się główny bohater, szybko zrozumie, jak wszystko się skończy. Jednakże dzięki całkiem sympatycznym bohaterom nie można na to patrzeć jako na wielką wadę. Jedno trzeba przyznać scenarzystom – żaden z bohaterów nie jest potraktowany jednostronnie, a coraz bardziej niszczący się związek Kampera i Mani jest pokazany bardzo delikatnie i nie osądza żadnej ze stron. Przyjemni są również przyjaciele Kampera, choć bardziej służą jako tło niż bohaterowie drugoplanowi. Dzięki nim jednak ten film nabiera elementów komediowych, a dialogi są naturalne i nieprzesadzone. Widać, że scenarzyści mają przysłowiowe ucho do łapania slangu używanego przez ludzi na ulicach. Co więcej, naprawdę dobrze radzą sobie z parodiami związanymi z postacią Marka Bany, które były małymi perełkami tego filmu. No url Jednak mimo tego wszystkiego Kamper cierpi na typowe elementy polskiego kina: choć na szczęście Warszawa nie jest przedstawiana jako gigantyczna metropolia, to jednak mieszkania bohaterów są oczywiście spore, a kluby, do których oni chodzą, są widowiskowe (aczkolwiek wielki plus za wykorzystanie baru Level Up, który dobrze współgrał z zainteresowaniami i pracą głównego bohatera). Gromkie brawa należą się głównej gwieździe tego filmu, Piotrowi Żurawskiemu, znanemu szerszej widowni jako Moryc z serialu Bodo. Aktor wykorzystuje swoją główną rolę, nadając Kamperowi ducha. Widać, że wyrasta z niego nowa wyrazista twarz wśród naszych aktorów. Oby tylko nie skończył w następnym tasiemcu TVN-u. Reszta aktorów gra dobrze, choć niestety nie mają zbytnio jak się wykazać. Marta Nieradkiewicz w roli Mani jest czasem irytująca, ale wynika to ze scenariusza, a nie gry aktorki. Jacek Barciak, choć raczej można to uznać za występ gościnny niż drugoplanową rolę, jest w swojej grze bardzo ciekawy i - co najważniejsze - nie wchodzi w groteskę, by być zabawny. Nie, mimo wszystko jego postać Marka Bany to postać z krwi i kości, a nie tylko parodia znanego szefa kuchni. Sheily Jimenez jest naturalna i urocza, a Justyna Suwała i Bartłomiej Świderski, grający kumpli Kampera, odpowiednio zabawni i przyjaźni. Kamper to przyjemny film, choć szybko się o nim zapomni. To raczej propozycja dla koneserów rodzimego kina niż pozycja obowiązkowa dla wszystkich. Mimo tego widz nie poczuje, że seans był niepotrzebną stratą czasu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj