Sam początek odcinka budzi niesmak, ponieważ twórcy powrócili do irytującego motywu z pierwszego sezonu, w którym Marty zwraca się bezpośrednio do widzów, coś im tłumacząc. Nic to nie wnosi, nie dodaje serialowi niczego interesującego, a wręcz razi i psuje odbiór. Nawet pomimo talentu Dona Cheadle, który potrafi sprawić, że te sceny stają się zjadliwe, trudno się do nich przekonać. O wiele lepiej wypadają momenty, w których Marty robi minę do widza, prezentując swoją reakcję na zaistniałą sytuację - jest to subtelniejsze i wywołuje o wiele lepszy efekt niż mówienie do widza jak do dziecka, któremu trzeba wszystko tłumaczyć.

W końcu twórcy pokazali nam spory rozwój osobowości naszych bohaterów. Najbardziej skupiono się na wątku Douga i Clyde'a, którzy zawsze byli przedstawieni w sposób prosty. Jeden naiwny, a drugi jest, mówiąc kolokwialnie, dupkiem. Ich relacja wydawała się zawsze przyjacielska, przynajmniej Doug chciał w to wierzyć. Dodatek dziewczyny Douga jest strzałem w dziesiątkę. W końcu postać przestaje być sympatycznym i naiwnym idiotą, ale człowiekiem, który zaczyna dostrzegać pewne rzeczy. Wszyscy wiemy, że nikt go tam nie szanuje. Zawsze się z niego wszyscy naśmiewają, a Doug to akceptuje. Nawet gdy jego dziewczyna mu zdradza, że Clyde ją podrywał, on próbuje go bronić. Kluczowa rozmowa mężczyzn wypada fenomenalnie - słowa prawdy, emocje i krok do przodu w ukazaniu nam ludzi z krwi i kości, zamiast papierowych postaci.

[image-browser playlist="594085" suggest=""]
©2013 Showtime

Sporo też dzieje się w życiu Marty'ego. Jego nowa szefowa bawi się z nim w kotka i myszkę, porządnie działając mu na nerwy. Kilka świetnych scen z rozmową z tą kobietą pokazuje nam, że Marty zaczyna mieć wszystkiego dość. Końcowa scena z Tamarą udowadnia nam, że szykują się zmiany. Marty jest tym zmęczony i chce zrezygnować. Również rozwija się Roscoe - jego pokaz bardzo dwuznacznego tańca sprawia szokujące wrażenie dla zebranych w szkole, a nam próbuje udowodnić, że chłopak dorasta. Wcześniejsze zauroczenie Jeannie, teraz przepełniony seksem taniec - co dalej?

Odcinek w świetny sposób rozwija fabułę oraz osobowości naszych bohaterów, pokazując nam ich z innej strony. Jedynym problemem jest to, że humoru w tym nie ma zbyt wiele. Co prawda jest kilka zabawnych scen, ale jak na House of Lies to zbyt mało.

Ocena: 6/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj